19 listopada 2018

Specjał nr 2 — Klan, który pragnie (Itachi)


Specjały są integralną częścią fabuły, ściśle powiązanymi z Ogniem Konohy. Jeśli chcesz poznać całą historię, przeczytaj również je!

To wszystko wydarzyło się, zanim byłem w stanie zrozumieć, czym była siła, która napędzała mój klan. Uchiha zawsze wierzyli, że mogą sięgnąć dalej. Ich nie krępowały granice wyznaczane przez zwykłych ludzi. Moc Sharingan nie zatrzymywała się w oczach, pustoszyła umysł i spaczała pojmowanie świata. W naszych głowach staliśmy się niezwyciężeni.
Członkowie tego klanu chcieli posiąść zakazaną moc.
Już od samego początku byliśmy skazani na klęskę. Przegraliśmy z chwilą, kiedy Izuna Uchiha wykrwawiał się w ramionach swojego starszego brata. Nienawiść, krążąca w naszych żyłach, pokonała wszystkich. Nikt nie był w stanie się jej oprzeć — nawet Madara, najsilniejszy z nas.
Członkowie tego klanu mieli zbyt wielkie ambicje.
Władza nad wioską miała powrócić w nasze ręce Zapewnienia padały z ust Hashiramy, Tobiramy i Hiruzena chociaż obiecywali tylko skrawki. Zamiast tego byliśmy coraz bardziej ograbiani z przywilejów wraz z nastaniem rządów kolejnych Hokage, spychani w dalszy kąt osady. Pokora nigdy nie była mocną stroną Uchiha. Ojciec wierzył, że nastał odpowiedni czas, aby odzyskać należną nam pozycje. Powtarzał, żebym pamiętał, gdzie przynależę. On zawsze był najpierw Uchihą, zaraz później shinobi, człowiekiem, a na końcu konoszaninem. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć jego słów. Nasze myśli nie mogły się odnaleźć. Był ślepym głupcem, pomimo posiadania ponadprzeciętnych oczu. Zawsze wiedziałem, że dla nas nie ma szansy na odkupienie.
Członkowie tego klanu nauczyli się sięgać po niemożliwe.
Shisui miał wielkie plany. Był jednym z tych nielicznych ludzi, którzy marzyli w ciszy, nie wykrzykując całemu światu, do czego dążą. Może dlatego tak łatwo było mu uwierzyć, że nawet Uchiha mogą zjednoczyć się z innymi klanami, stać się integralną częścią większej wspólnoty. Może miłość i bezgraniczne oddanie wypisane w jego oczach pozwoliły mi zaufać jego nierealnej wizji świata. Nauczył mnie, że bronić to, co najważniejsze należy z cienia, a szukanie poklasku może nas tylko zgubić. Klan, który żył nienawiścią, zawsze kochał najbardziej. Był gotów z tej miłości zamknąć ich wszystkich w nieskończonym Kotoamatsukami*. Po tylu latach nadal nie potrafiłem winić go za brzemię, które spadło na moje barki.
Członkowie tego klanu pragnęli zbyt wiele i musieli zostać ukarani.

 Konoha, miesiąc po pierwszym egzaminie na chunnina
Nie powinno mnie tu być, to rzecz równie oczywista, jak następstwo nocy po dniu. Jednak nie potrafiłem oprzeć się pokusie i brnąłem dalej za pragnieniem w objęcia kostuchy. Rodzinne dojutsu sięgało daleko poza oczy i nakazywało iść tam, gdzie nie było już dla mnie miejsca. Potwór, którym zgodziłem się być, nie powinien mieć marzeń.
— Kim jesteś? — spytała wyrwana ze snu. W bladym blasku księżyca jej różowe włosy wyglądały na białe.
Bycie nieuważnym było do mnie niepodobne. Równie dobrze, mogłem podświadomie pragnąć, żeby mnie ujrzała. Podejrzaną postać, skrytą w ciemności nocy niczym mara i wstrętne dziwadło. Miała się bać, uważając niespodziewanego gościa za koszmar. To powinno sprowadzić mnie na ziemię.
— Znam cię. — Na jej usta wypłynął spokojny uśmiech.
Naiwna. To wszystko było złe, karmiło moje pragnienia. Nadzieja nigdy nie przyniosła niczego dobrego, tylko posyłała romantycznych głupców na tamten świat.
— Uważaj, moja matka może wejść. Często wkrada się tutaj. Choć puszcza mnie na niebezpieczne misje, to nocami sprawdza czy bezpiecznie śpię. Koniec końców nie zrobiłaby wiele, nie umie złapać w dłoń kunaia.
— Uśpiłem ich.
— Och? — Wciąż była bezmyślnie spokojna, a oczy patrzyły na mnie naiwnie i ufnie. Dzięki Bogu, że wojna się skończyła. Nie przeżyłaby jej.
— Nie zapytasz, czy nic im nie zrobiłem?
Poręciła głową. Uśmiech, który zakradł się na jej usta, był tak beztroski, że zapragnąłem go ukraść.
— Pamiętam cię, choć jak przez mgłę. Kojarzę z tobą poczucie bezpieczeństwa, nie skrzywdziłbyś moich rodziców. Technika iluzji?
Przytaknęłam zahipnotyzowany jej własnym genjutsu. Zielone oczy zdawały się wwiercać głęboko w moją duszę.
— Muszę już iść. Zabiorę ze sobą twoje wspomnienia.
— Kiedy wrócisz? — spytała zmartwiona.
— Prawdopodobnie nigdy.
Na jej jasnej twarzy rozkwitł czysty uśmiech.
— Czemu mam wrażenie, że kłamiesz?
Pragnąłem jej zaufania. Po szczeniacku i bezmyślnie chciałem go na własność. Mieć o czym myśleć podczas ciemnych nocy, kiedy po raz kolejny wyrwałem się z objęć śmierci. Ale to zbyt wiele jak na narzędzie, którym zgodziłem się zostać.
Ciekawe kiedy zostanę ukarany. Tak jak reszta mojego klanu.

*Z WIKI: Kotoamatsukami jest ostatecznym genjutsu Mangekyō Sharingana, należącym do Shisuiego Uchihy. Ta technika pozwala użytkownikowi przejąć kontrolę nad umysłem przeciwnika. To Genjutsu najwyższej klasy, ponieważ ofiara nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest manipulowana.



Krótki wiem. Ale, ale! Spokojnie ludu, czasy palenia na stosie skończyły się wieki temu xD Poza tym specjały będą w formie miniaturek.
Ufff, jest po 23, udało mi się na szczęście wrzucić rozdziały w poniedziałek. Nie zapomnijcie zajrzeć do specjału nr 1 – Patrząc z góry dodanego parę chwil wcześniej. Do zobaczenia za tydzień! 


Buziaki~

22 komentarze:

  1. Strasznie fajny klimat wyczułam w tym specjalu. Taki trochę mroczny, trochę poważny. Sakura, jak na swój wiek w bardzo dojrzały sposób się odzywała. Podoba mi się Twój Itachi <3 Z resztą on jest cudowny w każdej odsłonie :D
    Pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Ten gif chyba rzucił na mnie genjutsu :DDD

      Usuń
    2. Hipnotyzujący taniec, no nie? Ruszajcie bioderkami chłopaki! Chociaż wolałabym widzieć tam Madare zamiast Saska xD

      Super, że wyszło tak jak chciałam. Właśnie miało być mrocznie ;3

      Usuń
  2. Oni są tacy podobni! Niezrozumieni przez bliskich, oddani wiosce... I mamy nieco więcej informacji o ich znajomości :) A tak z innej beczki, na dobrą sprawę, czym różnił się plan Shisuiego od Madary, tzn jego technika od nieskończonego tsukuyomi. Bo tak w sumie to i to i to odbiera ludziom wolność tak? Wiem, wiem, że to dla dobra reszty świata i Uchihów też no ale jeśli nie patrzeć na szczegóły tylko na sam szkielet planu, to w sumie bardzo podobnie, nie? Więc czy na pewno by to cokolwiek zmieniło?

    OdpowiedzUsuń
  3. A gif mnie po prostu powalił! Taka nostalgia i smutek w opowiadaniu, a tu nagle jeb! Tańczący Uchiha! Hit po prostu! I mózg rozjebany xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowiłam (już przy pierwszym rozdziale), że będę wrzucać takie grafiki. Klimta poważny, to rozładuje go głupimi obrazkami xD

      Szczerze mówiąc, to nigdy o tym nawet nie pomyślałam. Ale rzeczywiście, Madara i Shisui mieli podobny plan. Tylko ten drugi chciał to zrobić w ostateczności, żeby bronić nie tylko Uchiha, ale i całą wioskę. Ale Madara na swój sposób też chciał bronić wszystkich shinobi. Kurcze, teraz nie pamiętam. Niby było coś o wiecznym śnie, ale te drzewo karmiło się ich energią witalną i chakrą. Musze wrócić do tych epizodów, bo to nie da mi spokoju!

      Dziękuję za komentarz 💜

      Usuń
  4. Eeee, a tak ogólnie, to ktoś się przyjrzał UWAŻNIE temu gifowi? Dopiero teraz zauważyłam, że przez dół herbu Uchiha wygląda jakby Sasuke machał nie tylko bioderkami xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym gifie wg. mnie oni wyglądają tak: Sasuke się nie stara, ale robi bo musi, Shisui jest wręcz dumny że tak ładnie bansuje, a Itachi to po prostu robi to całym sercem i duszą xD

      Usuń
  5. Specjał, a w nim Itachi i nagle dzień już rysuje mi się kolorowymi barwami wbrew temu, co jest za oknem.

    Nie wiem, dlaczego, ale zawsze jak jest chociażby wspomniane o Shisuim to moje oczy od razu wykonują wodne ninjutsu. Taki wspaniały człowiek, a nie żyje... :C

    Awww... Itachi przyszedł do Sakury. :3 Genialny moment. :D
    No ejj... Sakura nie jest naiwna. Ona tylko tobie tak ufa! Przynajmniej masz o czym myśleć w czasie tych ciemnych nocy. :P
    No i smutno mi się zrobiło, jak Itachi stwierdził, że jest ciekawy, kiedy spotka go kara. Ja to jestem za tym, żeby nigdy. Sayuri, tobie też ta data pasuje, prawda? xd

    Eee... co ten Gif... XD
    Rzucam tylko spojrzeniami na Itachiego i Shisuiego, a zupełnie ignoruję Sasuke. ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co mam powiedzieć.
    Chce więcej ich relacji... :<<<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę trochę zaspoilerować, że w 12 rozdziale się spotkają, a w 13 ich relacja ruszy i będzie się pogłębiać z każdą kolejną częścią ;3

      Usuń
  7. Mogłabym opublikować twoje opowiadanie na wattpad. Jest super! OczysscieO dałabym linka do strony bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale odmówię. Sama mam tam konto i kilka początkowych rozdziałów już zamieszczonych. Brakuje tylko czasu, żeby to uzupełnić. Niemniej dziękuję za propozycje :D

      Usuń
  8. Nie wiem, co mam myyśleeeeeeć! Znaczy, jest cudo. Nie wiem, co mam myśleć, bo chcę Itasia I Saki więcej. Po prostu. Ściska mnie wewnątrz na samą myśl, co możesz wymyślić dalej.
    Podsumowanie i opis klanu Uchiha - genialny, bardzo trafny. Tak, jak ktoś napisał pod wcześniejszym specjałem (prawdopodobnie Persefona?), tak dobrze konstruujesz tekst, że wszystko można by było włączyć w oryginał. Wszyściutko. To ogromny plus!
    Kochana, czekam na drugą część głównego opowiadania!~ A przede wszystkim na długo wyczekiwane momenty między nimi! Ah, aż jestem też ciekawa momentu, gdy Sakura znów odzyska całkowitą pamięć do ich spotkań z dzieciństwa. W ogóle, jak wszystko będzie już jasne!
    Całusy ślę i dużo weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo =^-^=
      A ja czekam na jakieś gorące sceny ItaSaku u Ciebie~

      Usuń
  9. mmmmmmmmadaraaaaaaaaaa kochom gościa niesamowicie, mój ulubiony psychol z naruto
    itachi ale z ciebie frajer, po co się zakradać i rozmyślać, bierz póki chętna, ufna i gorąca, potem najwyżej możesz ją zabić / ukraść wspomnienia co ty się chłopie przejmujesz XDDD
    mam nadzieję, że jednak aż tak bardzo itachiego tutaj nie ukażesz, bo chłopak przeżył już za dużo gówna CHOCIAŻ PEWNIE NIE MA CO AN TO LICZYĆ XD
    sasuke stoi w środku, żeby się dowartościować, że ma dużego, jebnę wierszem:
    mały fiutek
    duży smutek
    /black coelho

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maaadara-sama~~~
      Prawda, że jest boski no nie? Normalnie musiałam zbierać szczękę z podpogi, kiedy wkroczył (odmłodniały) w anime. Boshe, to jak walczyl i te spojrzenie, seksowna maszyna do zabijania miodzio *o*

      Usuń
    2. Łolaboga, wiersze wali, zaraz i haiku jakieś jebniesz xDD

      Usuń
  10. Hej!

    Dopiero po przeczytaniu całości postanowiłam napisać komentarz. Najpierw wspomnę o dwóch rzeczach, które mi nie odpowiadają. Pomimo dość ambiwalentnych uczuć co do sposobu narracji jednak niechęć przeważyła, choć momentami wydawało mi się to być wręcz konieczne, ale to tylko dlatego, że tak dobrze ją prowadzisz. Druga sprawa, to sama postać Sakury. Jej nigdy nie lubiłam, bo nigdy nie pozwalałam sobie spojrzeć na nią poza kanon. W uniwersum „Naruto” zawsze wydawała mi się po prostu dziecinna, impulsywna i płytka. Przez twoją kreację nawet zaczęłam ją lubić ;)

    Paringów ItaSaku nie czytałam zbyt wiele, ale ta opowieść jest wciągająca, nie daje od razu rozwiązań na tacy (ucieszyłam się, że Sakura od razu nie została kryjówce Akatsuki i że nie ruszyła od razu do Sasoriego po odkryciu luk w pamięci). Dzięki rozciągnięciu akcji dajesz możliwość zajrzeć w świat bohaterów; dojrzeć nie tylko główny wątek, ale też wiele pobocznych, dzięki czemu czytelnik lepiej może zrozumieć decyzje, które zapewne niedługo zostaną podjęte.

    Postać Itachiego jest jedną z nielicznych, które polubiłam z Konohy. Zawsze wydawał mi się postacią tragiczną (dość oczywiste), ale też zepchniętą na daleki plan w sposób wręcz okrutny. W kanonie widzimy go tylko jako brata Sasuke i… nic więcej. No może jeszcze mordercę i lojalnego Wiosce shinobi. Dzięki Bogu pozostaje blogosfera, w której każdy może uzupełnić historię w pasujący dla niego sposób. Przyznam, że baaardzo odbiegłaś od kanonu, ale to chyba tylko dla Twoich bohaterów lepiej ;) Niezwykle przypadł mi do gustu sposób opisu Sasoriego i Deidary.

    Spośród tych dwóch specjałów, to jednak bardziej spodobał mi się „Patrząc z góry” niż „Klan, który pragnie”. Oczywiście, pojawienie się Itachiego jest koronnym argumentem na korzyść, ale mimo wszystko „Patrząc z góry” daje więcej wyobrażeń i nadaje głębi temu opowiadaniu, a zwłaszcza relacji matka-córka. To taka cicha perełka, dzięki której możemy zajrzeć w mniej idealne odzwierciedlenie wspaniałej Konohy. Naprawdę, bardzo mi się spodobało.

    Mam nadzieję, że nie porzucisz tego opowiadania. Nie znoszę opuszczonych historii, które mnie wciągnęły ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :3
      Nie porzucę bloga, bo już kiedyś tak niestety zrobiłam. Teraz dokoncze tę historię chociażby miałby to być niezły crap xD

      Usuń
  11. Jeżu, ten Itachi zakładający się do Sakury, która nawet będąc tylko dzieckiem, no tutaj już trochę większym, była tak ufna i dobra do niego! Jakie to jest realistyczne!
    Ten klimat bardzo mi się spodobał!
    Ile ta relacja już trwa tak naprawdę! Ile Itachi o niej wie!
    Zaczyna mnie w środku skręcać, jak nastolatkę. Wewnętrznie piszczę ze szczęścia! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Obydwa speciale są ważne i rzeczywiście dają głębszy wgląd w historię. Fajnie, że zdecydowałaś się pokazać perspektywę matki Sakury. Punkt widzenia Sasuke na klan, i na Sakurę, jeszcze bardziej cieszy. To świetne uzupełnienie, między dramatycznym odkrycie Sakury i drugą częścią.
    Itachi wydaje się bardzo dojrzały już jako nastolatek. Ale właśnie taki musiał być, żeby dokonać co zrobił i siebie poświęcić.
    Coraz bardziej mnie przekonuje koncepcja, że z Sakurą do siebie pasują. I liczę na krwisty romans :D

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Sayuri7
podstrona