28 marca 2020

23. Burzowe chmury


Sasuke nie mógł zaczerpnąć powietrza. Obudził się z zaciśniętą krtanią i sztywnym ciałem. Obraz przed jego oczami był niewyraźny. Nawet nie przejmował się, kto go dusił. Wielu ludzi chciało jego śmierci. Prawdopodobnie nie znał nawet połowy z nich. Sekundy męczarni zajęło mu uświadomienie sobie, że to jego własna ręka ściska gardło.
Rozkaszlał się, siadając na łóżku. Zimno ściany za jego plecami nieco go otrzeźwiło. Miał nabrzmiały język i czuł suchość w ustach. Drżąca dłoń próbowała znaleźć naczynie z wodą.
Rzuciłeś nim, przypomniał sobie. Grymas goryczy pojawił się na jego twarzy wraz z myślą o Sakurze. Czuł dyskomfort, że znajdowała się tak blisko.
Po cichu wiedział, że jeszcze nie raz spotka Naruto w swoim życiu. Ten idiota prędzej skona niż się podda. Ale reszta wioski… Nie myślał, że będzie miał kontakt z kimkolwiek. Niespodziewane spotkanie sprawiało, że czuł się osaczony. Jej oczy pytały go, za czym teraz podążał. 
Zaciśnięta pięść uderzyła w szary materac. Mimo znacznej siły, którą włożył w cios, drewniany dom pozostał uśpiony. Sasuke otworzył okno, a nocna bryza uderzyła go w twarz. Odetchnął głęboko zimnym powietrzem.
Naprawdę nie wiedział, co powinien teraz czuć. Prawda o klanie go przytłoczyła. Z jednej strony czuł, że jest coś winny Itachiemu za ciężar, który na siebie wziął. Sasuke wiedział, że osada znalazłaby inny sposób na unicestwienie klanu Uchiha, a dzięki jego bratu mogli przeżyć oboje. 
— Co z wioską, która nas zdradziła? — zapytał głos skryty w ciemności nocy.
— Nie wiem, ojcze — szepnął, masując swoje skronie.
Drewniany parapet zaskrzypiał głośno, kiedy oparł na nim ciężar swojego ciała. Sasuke odszedł w cichą noc.



Nagato siedział podpięty do aparatury, która stabilizowała jego funkcje życiowe. Obserwował poczynania Konan. Nie sprawdzał jej, tylko był równie niespokojny i podekscytowany, co ona. Potrafiła to wyczuć.
Ciało Yahiko oparte było o statuę Dziesięcioogoniastego. Skamieniałe drzewo, z którego zostało stworzone przed wiekami, emitowało zieloną, leczniczą chakrę. W jego wnętrzu znajdowały się już cztery z dziewięciu ogoniastych bestii.
— Ichibi pojmany przez Deidarę — wyliczała. Uważnie przyglądała się ciału przed sobą. Dotknęła jego krótkich, postrzępionych włosów opuszkami palców. — Nibi z Kumo pokonany przez Hidana i Kakuzu. Sanbi przechwycony z wód Kiri. Yonbi?
— Kisame się nim zajął, zanim zginął z rąk konoszan. 
Rudym mężczyzną wstrząsnął suchy kaszel. Kroplówki podłączone do wychudzonych ramion wiły się dokoła niego jak węże.
— Tak, zgadza się — szepnęła. Była poddenerwowana. Nie chciała myśleć, że przez Uchihę niemal stracili Yahiko.
To tylko puste pudełko, upomniała się.
— Jesteśmy niemal na półmetku — powiedział cicho Pain.
Pnącze Drzewa Chakry zaczęły się poruszać, uwalniając Yahiko. Konan chwyciła go w ramiona. Próbowała wyczuć jego zapach, ale zniknął lata temu. Wyparował wraz z ciepłem i chakrą, kiedy leżał martwy na ziemi Ame. Pamięta, że padał wówczas mocny deszcz — duże, gęste krople obmywały jego pustą powłokę i mieszały się z jej łzami.
Nie obchodziła ją widownia, bo nawet jeśli zgadzała się traktować Nagato jak pana i nowego boga, to nie była całkowicie pozbawiona uczuć. Potrzebował jej. Znała swoją wartość.
Ciało poruszało się lekko w jej ramionach. Pozwoliła mu stanąć o własnych siłach i znów potraktowała go jak broń, kiedy uważnym wzrokiem obserwowała powolne ruchy. Musiała sprawdzić, czy był w pełni sprawny, aby lider mógł przelać w niego swoją wolę.
— Wydaje się, że jest  w porządku.
Nagle narzędzie otworzyło oczy, a Konan niemal potknęła się robiąc dwa szybkie kroki w tył.
Godziła się, żeby Pain korzystał z ciała ich przyjaciela. Godziła się, żeby Yahiko stał się zabawką w jego rękach, ale bogowie, nie dała mu przyzwolenia na coś takiego. To było jego dawne spojrzenie. Oczy mężczyzny nie miały w sobie rinnegana. Były jak dwa małe, czarne kamienie. Wydawały się uśmiechać. Pogodne, beztroskie, szczęśliwe.
— Możemy to zrobić — przemówiła pusta skorupa i rozłożyła dłonie przybliżając się o krok.
A może to tylko kolor tęczówek? pomyślała. Z trudem przełknęła ślinę. Czuła jakby coś utkwiło jej w gardle. Może dopowiadam sobie zbyt wiele?
Konan zagryzła wargę do krwi. Jej metaliczny smak wcale nie pomógł.
— Przestań — wycedziła przez zaciśnięte zęby.
— Myślałem, że ci to pomoże. — Postać odezwała się znów jako Nagato. Zamknął na sekundę oczy, a później znów były szare, naznaczone rzędami okręgów.
— Byłeś w błędzie.
Właściwe ciało boga nowego świata nawet nie mrugnęło, obserwując ją uważnie.
— Emocje nie mogą nas ograniczać — powiedział.
— Nawet twoja nienawiść? — warknęła.
— Konan?
Szybko odwróciła się plecami do ich obu. W kącie groty dostrzegła niewielki ruch.
Gość specjalny, zakpiła w myślach.
Odetchnęła głęboko. Nie powinna reagować w tak przesadny sposób, ale naprawdę ją zaskoczył. Nigdy tego nie robił, nigdy nie próbowała udawać prawdziwego Yahiko. Nie ważne czy głosem, spojrzeniem, czy zachowaniem. Dlatego tak nią to wstrząsnęło. W jednej chwili powróciły wspomnienia z utraconych lat.
— Stworzę dla nas nowy świat — zapewnił. — To było marzenie naszej trójki.
— Nadal nim jest. 
Nawet jeśli jeden z nich nie żyje. Nawet jeśli nie mają nic z tamtej niewinności.
Nienawidziła tego typu rozmów. O wiele łatwiej było jej funkcjonować, kiedy Nagato traktował ją jak rzecz. Może się wtedy całkowicie wyłączyć i postępować ściśle wedle planu.
— Wiem, co mam robić.
— A ty? — Wzrok Peina powędrował do rogu jaskini, gdzie chwile wcześniej spostrzegła ruch.
Zawsze czai się w cieniu, pomyślała. 
— Który? — zapytał dotąd cichy obserwator. Miał niski, przyjemny dla ucha baryton.
— Siedmioogoniasty z Taki.
 Zapięła szczelnie płaszcz, chroniąc się przed deszczem, który nigdy nie ustawał w wiosce, którą nazywali domem. Nie chciała słuchać dalszej wymiany zdań. Wyszła z kryjówki, która znajdowała się w gęstych, małych lasach Ame. Krople uderzały mocno o jej ciało. Stała tak chwilę, próbując się zresetować, wyciszyć i uspokoić. Po minucie zniknęła w setkach białych kartek papieru. 



— W Iwie słońce zawsze świeci mocniej.
Hidan kucnął pod karłowatym drzewem, próbując ukryć się w jego cieniu. Promienie przebijały się przez rzadkie liście i raziły go w oczy. Dotknął ręką nagrzanej ziemi. Wydawała się bardzo twarda. Dłonią roztrzepał cienką warstwę piasku miedzy nogami i zauważył, że zaraz pod nim jest lita skała.
— Czy ta wioska to jeden pieprzony kamień? Jak w takim razie rosną tu te cholerstwa? — Czubkiem kosy wskazał na miniaturowe drzewo.
— Mam cię uczyć podstaw botaniki?
— Czyli wiesz?!
Kakuzu rozluźnił chustę na swojej twarzy. Nawet jemu było gorąco. Nie ściągnął jej jednak całkowicie. Wiedział, że nie należy poddawać ciała  bezpośredniemu działaniu promieni słonecznych.
— Natura zawsze znajdzie rozwiązanie.
— Jasne. Założę się, że jakiś psychopata zasadził je tutaj przy użyciu chakry, żeby patrzeć jak walczy o życie.
Brunet rozłożył mapę szukając alternatywnej drogi do Ame. Mieli nie przechodzić przez inne wioski shinobi.
— Twój znajomy? — zapytał sunąc palcem po papierze.
— Haha! Pierdolony komediant się znalazł. Dlaczego, kiedy nareszcie coś pokrewnego żartowi wypada z twoich ust, jest tak kiepskie?
Hidan wstał gwałtownie. Wypiął swoją obnażoną klatkę piersiową w stronę słońca. Na jego skórze pojawiały się pierwsze ślady oparzenia. Zamachnął się kosą, a krew z niej spadła na suchą ziemię Iwy. W sekundzie krople zostały wchłonięte przez piasek zostawiając po sobie jedynie ciemniejsze plamy.
— Ruszamy bezpośrednio do Ame.
— Co? — zapytał przeciągle. Zachowywał się jak znudzone dziecko. — Przecież jesteśmy bliżej granicy z Kusą. Będzie trzeba iść...
— Mamy omijać shinobich. Rozkaz był wyraźny.
— Dookoła! Cholera, nienawidzę, kiedy mi przerywasz!
Kakuzu uniósł wzrok na niebo, oceniając godzinę. Było około dziewiątej, musieli ruszyć się z miejsca inaczej słońce niepotrzebnie zabierze im energię. Spojrzał na Hidana — głośnego, irytującego i sprawiającego wiele problemów, jednak był zadowolony z tej współpracy. To nie tak, że mężczyzna nie działał mu na nerwy, bo było wręcz przeciwnie. Ale fakt, że obaj byli niemal nieśmiertelni znacznie ułatwiał ich relacje. Nie mogli zabić się nawzajem, nawet kiedy bardzo chcieli.
— Ty go niesiesz — Hidan schował kosę za plecy i ruszył przed siebie.
— Idziesz w złą stronę, idioto. 
Mężczyzna z białymi włosami jedynie wzruszył ramionami i zmienił kierunek. Brunet podniósł z ziemi ciało wojownika w czerwonej zbroi płytowej. Jego twarz przesłonięta była maską zrobioną z podobnego materiału. Kapelusz, który pasował do kompletu, leżał roztrzaskany kilkanaście metrów dalej.
— Żyje?
— Jinchūriki trudno zabić.
— Wszystko nabrało pędu, no nie? — Mężczyzna poprawił swoje białe włosy przeczesując je palcami. — Ciekawe, co się stało.
— Najpewniej nieprzewidziane problemy. Ludzie zawsze panikują pod presją.
Dwie godziny później opuścili Iwe. Wioska dopiero po tygodniu zauważyła brak Hana, naczynia pięcioogoniastej bestii.



Brakowało mu mgły. Nie wioski.
Bogowie nie!
Tylko mgły, w której można się ukryć. Szczelnie spowija wszystko dookoła, czyniąc cały świat zagadką. Oczywiście mógł ją przywołać, przecież kiedyś był shinobi Kiri. Jednak wybierał na swoją kryjówki miejsca, do których to zjawisko nie pasowało. Kto widział gęstą mgłę na granicy Kraju Wiatru? Tutaj nie pojawi się nikt z jego dawnego życia.
Stał się pustelnikiem. Po incydencie z Hotaru i klanem Tsuchigumo postanowił zaszyć się w jakiejś samotni z dala od wścibskich oczu. Mimo to z uśmiechem na ustach wspominał czas spędzony z blondynką i dobroć jej rodziny. Był jednak zdrajcą Kiri, poszukiwanym przez wioski shinobi i jinchūriki ściganym przez zgraje dziwaków. Nie mógł narażać ich na niepotrzebne problemy. 
Utakata westchnął. Męczyło go wszystko. Nawet ciepłe, suche powietrze odpowiednie dla tego regionu.
Siedział na dachu swojego prowizorycznego domu. Niewielki budynek krył się u podstawy dwumetrowej ściany piaskowca. Po południu, kiedy słońce zmieniało swoje położenie na niebie, panował tu przyjemny, błogi cień. W dłoni trzymał ulubioną broń — niewielką fajkę, za pomocą której tworzył bańki wypełnione chakrą. Zawsze uważał to za zabawny sposób na walkę.
Usłyszał za sobą kroki. Kiedy się odwrócił na ścieżce, kilkadziesiąt metrów od jego domu, stała kobieta.
— Rzadko spotyka się tu wędrowców — zażartował.
Jej twarz była jasna, przyjemnie kontrastowała z fioletowymi włosami. Milczała, przyglądając się mu spod przymrużonych powiek.
— Nie należysz do rozmownych, co? Są i tacy ludzie.
Odwrócił się ponownie w stronę słońca. Wiedział, co oznacza czarny płaszcz z czerwonymi chmurami. Pomyślał, że zaraz poczuje na swojej skórze przyjemny dotyk ciężkiej od wilgoci mgły, a uśmiech rozjaśnił jego twarz. Sekundę później ruszył do walki.



Zamaskowany mężczyzna obserwował trawiaste wzgórza Takigakure. Wieczna zieleń przypominała mu dawny dom. Zacisnął dłonie w pięści.
Już niedługo, pomyślał. Mam nadzieję, że na mnie czekasz, Kakashi.
Samotne dziecko podbiegło do niego z uśmiechem na ustach. Dziewczynka miała niebieskie włosy i bystre bursztynowe spojrzenie. Delikatny uśmiech rozświetlał jej twarz. Skóra na ramionach i szyi lśniła potem w świetle poranka. Jej oddech był nierówny, kiedy stanęła trzy metry od nieznajomego. 
— Cześć jestem Fū. Chcesz zostać moim przyjacielem? — zapytała. Jej wzrok był podekscytowany i magnetyzujący. Wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu. — Obiecuję, że nie będziemy się nudzić. Jestem taka samotna!
Mężczyzna wyciągnął katanę z pochwy na swoich plecach. W lśniącym odbiciu ostrza mignął sharingan. Dziecko nawet nie zdążyło zareagować. Uwięził ją w swoim mangekyo.



Kiedy parę godzin wcześniej pierwsze promienie słońca oświetliły dom, szukałaś Sasuke. Wszystkie emocje opadły, złość się rozmyła. Bosymi stopami szłaś cicho po drewnianych panelach. 
Próbując nie zwrócić na siebie uwagę Sasoriego czułaś się niemal jak wymykające się dziecko. Chciałaś, żeby Sasuke porozmawiał z Itachim raz jeszcze. Aby padły między nimi lepsze słowa zanim ich drogi się rozłączą. Wiedziałaś, że Itachi tego potrzebował. 
Jednak poza słońcem wpadającym przez otwarte okno, w pokoju nie było niczego innego. Zabrał nawet zakrwawione bandaże.
Dwie godziny później Sasori wykarczował drzewa dookoła chaty, w której spędziliście ostatnie tygodnie. Ułożył je przy wejściu.
— Mogłam ci pomóc — szepnęłaś. Przez chwilę zapomniałaś, że byliście uciekinierami. Konoha chciała głowy Itachiego, Suna nie pogardziłaby Sasorim, a teraz także reszta Brzasku mogła szukać zemsty. 
— Nie myśl, że jesteś niezastąpiona.
Nie wiesz, czy kierowała nim jakaś chwalebna myśl, że należy dać wam trochę czasu, czy naprawdę chciał pokazać, że jest samowystarczalny. Uśmiechnęłaś się. Zagadkowy człowiek z niejasną przeszłością.
Itachi stał za tobą lekko pochylony. Jego broda opierała się o twoje ramię. Miał zamknięte oczy, a jego oddech był spokojny i odprężony. Nie pozwolił przeprowadzić głębokiej analizy jego stanu, a to oznaczało tylko jedno. Doskonale wiedział, co mu dolega i na jakim etapie choroby się znajdował. To przerażało najbardziej. Chciałaś się z nim kłócić, ale życie nauczyło go nieustępliwości, której nawet ty nie umiałaś złamać.
— Jesteś pewien, że się zregenerowałeś?
Jego ciepły oddech drażnił płatek twojego ucha.
— Czy nie dałem tego dowodu godzinę temu? Wciąż czujesz głód, Sakura?
Prychnęłaś pod nosem.
— Próbujesz mnie zawstydzić, żebym nie ciągnęła tematu? Słaba sztuczka, Uchiha.
Sunijczyk podszedł do was, otrzepując dłonie z brudu. Jego czerwone włosy jarzyły się we wczesnych promieniach słońca. 
— Gotowe.
Itachi przytaknął, wysuwając się naprzód. Czerń w jego oczach zaczęła łączyć się z czerwienią, kiedy uaktywnił mangekyo. Czarne płonie Amaterasu pochłonęły prowizoryczny dom nie zostawiając nawet popiołu. Nie było nawet najmniejszego śladu waszej obecności.
— No to miejmy nadzieję, że twój braciszek zdążył wyjść — zakpił Sasori.
Posłałaś mu najgroźniejsze spojrzenie, na jakie było cię stać. Pal licho Sasuke, ale Itachi… Nie wiesz, czy był gotów na takie żarty. Dopiero odzyskał swojego brata. Jednak czy to było prawdziwe? Nie miałaś pojęcia, co mogło się dziać w głowie byłego towarzysza. Czy był w stanie porzuć nienawiść, która była dla niego jak tlen przez ostatnie parę lat?
Sasori westchnął
— Wyszedł w środku nocy — przyznał. — Nie zatrzymywałem go.
— Bardzo dobrze zrobiłeś — odezwał się brunet, przerywając technikę. — Po co miałbym siłą kazać mu zostać?
— Myślisz, że nikomu nie powie? — zapytał Sasori, sprawdzając zapasy w podręcznej sakwie i podając ci drugą z nich.
— Jestem tego pewien.
Wszystko się zgadzało. Miałaś przy sobie zioła lecznicze i zwoje, w których zapieczętowaliście sprzęt do tworzenia antidotum.
— Co teraz? — spytałaś przeskakując spojrzeniem między ich twarzami.
— Konan żyje, tego możemy być pewni. — Itachi odezwał się cicho. — Nie wiem, czy będzie chciała sama kontynuować plan.
— Nie wiemy też, czy Pain rzeczywiście gryzie ziemię od spodu — wtrącił Sasori.
— Prawda. Musimy sprawdzić, czy jego plan dalej jest realizowany.


Trzeba nadać trochę tempa akcji. Naprawdę chcę, żeby wyszło z tego coś przyzwoitego. Pierwotnie historia miała się skończyć na trzydziestym rozdziale plus epilog, ale teraz nie będę się o to starać za wszelką cenę. Po prostu popłyniemy z prądem ^^

Po komentarzu Eriko zrobiłam to, nad czym myślałam od jakiegoś czasu, czyli zmieniłam układ bloga. Poprzednio było upchane wszystko na jednej wysokości, teraz mamy troszkę luzu. Poza tym zmieniłam kolor tła. Samej trudno mi się czyta na bieluteńkim tle, wiec nie chciałam innych tym katować.

No i najważniejsza zmiana, witam oficjalnie na Ogniu Konohy! Stary tytuł "Odnajdź mnie w mroku" brzmiał patetycznie i pseudo-wyniośle, ale zostawiłam go przez sentyment do opowiadania, które było pierwowzorem tego bloga. Ale poza wątkiem ItaSaku wszystko się zmieniło, więc nie ma sensu kurczowo trzymać się przeszłości.

Zapraszam na Zbawienie na sprzedaż, gdzie pojawiły się w ostatnim miesiącu moje cztery nowe teksty i dwa Temiry. Jest to blog grupowy, więc jeśli ktoś miałby ochotę dołączyć szczerze zapraszam. Więcej informacji na miejscu w zakładce "O co tu chodzi?".

Razem z BlackRidd chcemy ożywić Nasz Spis Opowiadań. Między innymi wprowadzmy zakładkę ze zwiastunami i kącik dyskusyjny. Jeśli wchodzicie na bloga, to proszę o wzięcie udziału w ankiecie. Chcemy dowiedzieć się, czy na nasze działania będzie jakikolwiek odzew ;3

33 komentarze:

  1. Ha ! Znowu pierwsza!
    Przeczytałam już wszystkie książki, które miałam w domu.Na FanFiction nie ma już chyba dobrego opowiadania, którego bym nie przeczytała (cholera, czytałam nawet ObiSaku). I Słodki Jezu, jakże ja się cieszę, że Ty co chwila coś dodajesz ! Odrazu człowiekowi lepiej.

    No więc zacznę od początku. O wiele, wiele, wiele lepiej mi się czyta to teraz. Myślę, że reszta czytelników też zauważy znaczną poprawę. I powtarzam się, ale no cóż, taki mój urok- ja Ci zazdroszczę, że ty umiesz w szablony. Serio.

    W sumie rozdział mi się podobał. Był w miarę spokojny i gdybym miała porównować go do anime, to ton i tematyka tego rozdziału bardzo przypomina mi odcinki, kiedy Kabuto po raz pierwszy użył Edo Tensei i na sam koniec widzieliśmy, kogo przywołał. Niby wiadomo, kto będzie występował, ale nadal czekasz co się stanie. Dlatego tytuł rozdziału też jest znaczący -> ja zawszemiałam problemy z takimi rzeczami. A ty lubisz bawić się w takie smaczki. Doceniam.

    Podzielę się moją nienawiścią do Sasuke ponownie -> Uchiha, uwierz mi, że ja jestem wśród ludzi, którzy chcieli Cię zabić od samego początku.

    Wedle moich obliczeń (nie wierzyłabym im na 100%, w szkole średniej miałam poprawkę z matmy XD) w tym rozdziale byli wszyscy członkowie Akatsuki. Oprócz Zetsu, chyba, że to mi umknęło. No i to jest super, zwłaszcza, że jest mój ukochany Hidan i cieszy mnie to niezmiernie. W ogóle śmieszny z niego gość.

    Muszę się również podzielić moją nienawiścią do Rin, bo w pewnym fragmencie mieliśmy niestabilnego Obito. Nienawidzę tej dziewuchy, ale z tego co zauważyłam to cały fandom Naruto grucha do niej ogromną miłością. Serio, wolę już Konan.

    I skoro już przywołałam Konan, to bardzo podobało mi się jej postrzeganie ciała Yahiko jako narzędzia, tylko narzędzia. I ten fragment z jego oczami, no cudowne. Serio, nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek polubię tą postać, ale tutaj moja sympatia do niej troszkę wzrasta.

    Ale największy, najogromniejszy plus jest za Utakatę. Cholera, pamiętam jak płakałam na odcinkach z nim. Nie wiedziałam nawet, że ktoś jeszczepamięta o tej postaci. Dlatego, kiedy to przeczytałam to czułam się, jakby Boże Narodzenie przyszło wcześniej. Uwielbiam Cię za to.

    A tak poza tym, to czekam na coś nowego na twoim blogu KakaSaku ^^.

    No, więc napisałam już co miałam napisać, lecę szukać dalej czegoś, co zwróci moją uwagę. Pozdrawiam i czekam na dalsze części ! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że lepiej się czyta. Niby taki szkopuł jak o kilka tonów inne tło, ale robi różnice ^^

      Rin, mała Rin. Rzeczywiście, moje pierwsze myśli są o niej dość pozytywne. Ale mogę zrozumieć do niej niechęć. Jeśli nad tym pomyśleć, to nie mogę jej wybaczyć, że zrobiła z mojego Kakasia zabójcę. Pamiętam te odcinki, kiedy mył rękę, która ją zabiła aż zdzierał skórę.

      O kuźwa... Zapomniałam o Zetsu XDD Inaczej, pamiętam, że jakiś czas temu nie chciałam go w swoim opowiadaniu, bo trudno mi było pozbyć się wspomnień o Kaguyi itp a wątku wojny z boginią u mnie nie będzie. Muszę jeszcze raz przemyśleć jego postać. Może, kiedy będę redagować opowiadanie od początku, to gdzieś wtrącę wzmiankę o jego śmierci. Nie wiem, muszę pomyśleć. Może jednak na coś jeszcze mi się przyda.

      Utakata podobał mi się z wyglądu. Jeśli chodzi o jego charakter, to nigdy nie został dłużej w mojej głowie. Ale odcinki z nim były fajne.

      Dziękuję i miłego czytania. A jak znajdziesz coś wartego uwagi, to podrzucaj linki :D
      Mogę Ci polecić jeden tekst, który prześladuje mnie od jakiegoś czasu. Czytałam już go parę razy. Inne spojrzenie na losy jinchuuriki Dwadzieścia razy, gdy Uzumaki Naruto nie umarł.

      Usuń
    2. Nadal szukam DeiSaku, które obiecałam, że dla Ciebie znajdę, ale poszukiwania nadal trwają 😓
      Jednak znalazłam coś podobnego, co przykuło moją uwagę https://m.fanfiction.net/s/5686399/1/.

      Znam jeszcze dwa godne uwagi, Stumble i Your Girlfriend, My Girlfriend, Our Girlfriend. Linki do nich są u mnie na blogu. To pierwsze jest dosyć długie, drugie ma trochę ponad 20 rozdziałów :D Wybacz, że nie dodam Ci ich tutaj, ale na mojej cegle, zwanej telefonem, ciężko jest tak prosperować XD.

      Jak mi podasz parring, który Cię interesuje, to znajdę coś godnego uwagi (może nawet dodam do listy do tłumaczenia, podwójna korzyść XD).

      Usuń
    3. To opowiadanie DeiSaku to jaką mniej więcej miało fabułę i gdzie było zamieszczone? Może uda mi się pomóc. Czytam ogromne ilości ff na fanfiction.net i na Ao3, więc może będę kojarzyła.

      Eriko, jeżeli też czytasz, to może coś polecisz? Może polecisz coś fajnego, czego jeszcze nie widziałam. Ja w sumie mam zapisanych jakieś 150 ff na obu portalach i ciężko mi już znaleźć coś godnego uwagi.

      Usuń
  2. Nigdy o tym nie pisałam, bo i nie miałam szans - w żadnym opowiadaniu, które śledzę, nie była podejmowana ta kwestia. Pisałam kiedyś, że Sakura jest najgorzej wykreowaną przez Kishimoto postacią i nadal to podtrzymuję, ale... Cholera, cała ta sprawa z Nagato, Konan i Yahiko... Odkąd tylko zostało to przedstawione w anime, czułam ogromne obrzydzenie. Wiem, że jesteś ograniczona kanonem (chociaż Gaarę zabiłaś!), więc to nie do Ciebie mam pretensję, a wręcz jestem Ci wdzięczna, że próbujesz to uwiarygodnić, ale cała ta sprawa jest po prostu niesmaczna. Kiedy później wyszły odcinki, w których twórcy próbowali przekonać nas do Nagato i Konan, podczas ataku na Konohę, nie miałam choćby chwili wątpliwości. Nie współczułam im. Bo o ile utworzenie organizacji, zabijanie niewinnych, podbicie świata itd. przyjęłabym ze spokojem, tak zbezczeszczenie ciała przyjaciela było dla mnie przegięciem (w sumie nadal jest). Nie przyjmuję wytłumaczeń w stylu: trauma, skomplikowany profil psychologiczny, zniszczona psychika. Nie. Po prostu nie. Tutaj może odrobinę przekonałaś mnie do Konan, ale nie na tyle, żebym czuła do niej sympatię.

    Za to scena Kakuzu i Hidana bardzo przypadła mi do gustu. W sumie rzadko czytałam o nich, więc to dla mnie jak powiew świeżości. Nigdy specjalnie nie zastanawiałam się nad tą dwójką, ale podoba mi się taki zgryźliwy duet. :D

    A to streszczenie przy Utakacie, przynajmniej dla mnie, było pomocne. Jasne, pamiętałam mniej więcej, kim był, ale to trochę odświeżyło mi pamięć. Całkiem go polubiłam i chyba nawet kiedyś powrócę do fillerów z nim.

    Znasz moje zdanie - strasznie chciałabym, żeby Itachi przeżył. Na szczęście liczę się z kanonicznym obrotem spraw i nie będzie to dla mnie wielki cios. Ale może posłuchasz małej prośby i uśmiercisz też Sasuke? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dołączam się do prośby o uśmiercenie Sasuke XD

      Usuń
    2. Lada dzień dostanę na maila petycję xD

      Przez ten epizod z Hidanem i Kakuzu aż muszę poszukać historii o nich. Wcześniej ten duet nie zajmował moich myśli, ale są całkiem przyjemnym połączeniem :D

      Kurde, nigdy wcześniej nie myślałam o wykorzystaniu Yahiko w taki sposób. Chyba przyzwyczaiłam się, że pełno było u shinobi podobnych zagrywek. Niby kontent ukierunkowany, że Naruto jest super dobry i zmienia złych ludzi na lepsze, ale po bokach były ukryte krzywe akcje. Eksperymenty Orochimaru, Krwawa Mgła, wkładanie demonów w dzieci, dzieci wysyłane na wojnę, anbu jako maszyny do zabijania, korzenie i wiele więcej. Rozumiem co masz na myśli, że wykorzystali nie tylko ciało jakiegoś człowieka, ale ciało ICH Yahiko... Aż chce się napisać jakiś dramat odnośnie tego :D

      Dziękuję za komentarz <3
      Nie obiecuję niczyjej śmierci, bo chociaż sama nie znoszę Saska, to miałabym dla niego pewne zadanie. Eh, jeszcze myślę nad końcową fabułą ^^

      Usuń
    3. Nie kuś, nie kuś, bo zacznę zbierać podpisy. :D

      Z perspektywy czytelnika wygląda to tak: Sasuke to taka drugoplanowa postać, która ma zadanie. Po zadaniu będzie zbędna. Może przeżyć, a i tak zapewne będzie to tło do prawdziwego zakończenia, ale może też umrzeć i zaspokoisz niektóre czytelniczki. :D Wiadomo, jeżeli masz już pomysł na zakończenie, to tylko dodatkowa robota, zbędna, ale jeżeli jest to jeszcze otwarta kwestia... :D

      Tak, właśnie przez to, że Kishimoto przekonywał nas, że był dla nich bliski, wywołało to we mnie tak negatywne emocje. Może zbyt dużo sobie dopowiadam, ale przez to, że Yahiko stał się zabawką Nagato, nie wierzę, że był dla nich kimś ważnym. Pozostaje mi tylko obrzydzenie i pogarda dla takiego zachowania.

      Usuń
    4. Czemu Kisiel nie postrzegał tak postaci Sasuke? Przecież gdyby umarł,to byłoby najlepsze co się tam mogło zdarzyć. Miał swoje zadanie do wykonania (zabił sobie Itachiego i na tym powinno się to skończyć, ale nie, przecież musiał jeszcze uratowac świat).

      I w sumie chyba też tak nie postrzegałam tej trójki i trochę otworzyłaś mi umysł na tą kwestię. Kolejne po Sasuke i Rin postacie do nienawidzenia.

      Usuń
  3. Świetny rozdział. Spokojny, wciągający i po przeczytaniu znów pada pytanie. Co będzie dalej? Uwielbiam to.
    no i nowy wygląd bloga... Piękny, czytelny, wszystko tak jak trzeba.

    Całuski i duuuzo weny.;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję *łapie wenę do słoika*
      Ostatnio nie jest tak źle. Zastawię to na czasy posuchy. my precious...

      Usuń
  4. Chyba dochodzimy do momentu, gdzie SakuIta będzie tylko wątkiem pobocznym - zaś fabuła toczyć się będzie głównym torem :D
    Bardzo ciekawi mnie postać Sasuke, którego w przeciągu całego tego bloga chyba już ze dwa razy spisałam na straty - tymczasem on za każdym razem sie podnosi i po prostu sobie idzie xd Tym samym okazuje się naprawdę bezczelny, bo to przecież dla niego Itachi z Sasorim ryzykowali własne głowy, by mógł być bezpieczny. Tymczasem on i jego "głosy" poszły hen w ciemny las.
    Szkoda. Myślałam, ze przekonam się jak teraz wyglądać będą ich braterskie relacje, choć, na tą chwilę chyba mogę powiedzieć że owych relacji nie ma wcale.
    Już Sasoriego z Sakurą chyba więcej łączy.

    No i poza tym.. eleganckie wstawki o naszych szanownych Akatsukowcach :D Już tak dawno o nich nie czytałam, że aż zrobiło mi się milutko. Mimo ich oczywisto niecnych zamiarów.
    Pamiętam, że niegdyś wątek z Utakatą - to, że po niego przyszli i to w jakim momencie go zaatakowali bardzo mnie zdołował. Nie wiem, czy teraz dobrze to wszystko pamiętam ale czy nie pojmali go, gdy już dogadał się z tą zakochaną w nim dziewczyną?

    Akcja przyspiesza. Super, że w tak niewielkich fragmentach udało Ci się zawrzeć wrażenie, ze oto powoli zbliżamy się do czegoś istotnego i wielkiego. I mam wrażenie, ze już niedługo do akcji wkroczy Naruto.. W końcu też jest jedną z bestii.

    Czeeeekam na więcej! Tylko nie każ znowu czekać 2 miesiące :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie 2 miesiące? Co Ty gadasz?! To były... Ponad trzy miesiące xD

      Mi też się wydaję, że Sakurę i Sasoriego więcej łączy. Sasuke chyba się boi zmierzyć się z tą więzią.

      Buźka~

      Usuń
  5. Ten komiks na końcu jest zajebisty, zawsze jak go widzę to mam ogromnego banana na twarzy, bo uważam, że Kakashi sobie zasłużył za zaniedbanie potencjału Sakury... Co prawda, nie na tak poważne obrażenia jak złamanie szczęki, ale poturbowania go na miejscu Haruno bym sobie nie odmówiła.xD
    Sasuke... Jak w pierwszej części Naruto i w pokazanych tam retrospekcjach (wspomnienia sprzed masakry Uchihów) go lubiłam, tak w drugiej zaczął serio... Cóż, pozwól że przemilczę to słowo.^^' Zupełnie jak tutaj. Nie zrozum mnie źle, kocham twoją pisaninę, ale w Ogniu Konohy Sasek jest tak kanonicznie wkurzający, że to aż boli.xD Mimo to, nie porzucę wciągającej lektury, o nie! Będziesz musiała się ze mną męczyć aż do końca opowiadania.^^'
    Nikt z Akatsuki poza Itachim nie zajmował długo mojej głowy, ale po fragmencie z Konan, Nagato i Yahiko aż postanowiłam wrócić do mangi, żeby co nieco sobie odświeżyć. W ogóle muszę przyznać, że ta akcja z Yahiko również wywołała u mnie zniesmaczenie, ba, nawet obrzydzenie. Z drugiej jednak strony... Te wszystkie krzywe akcje w Naruto - większość wymieniłaś, ja na szybko mogę dodać jedynie masakrę Uchihów lub porwanie małej Hinaty i przykre skutki tego porwania - na swój pokręcony sposób czynią tą serię ciekawą. Ale! Nie wiem, może to ze mną jest coś nie tak, jednak zawsze bardziej ciekawiły mnie historię takich postaci jak Itachi, Kakashi, Zabuza, Haku, Minato, Kushina, Gaara i wiele innych niż samego Naruto, chociaż blondyn miał wiele wspólnego z najmłodszym z Piaskowego Rodzeństwa.
    Co do Rin... Osobiście ją lubię, ale jednocześnie rozumiem o co chodzi z niechęcią do niej. Też, gdzieś tam w środku, czuję do niej żal, jednak tłumaczę to sobie tym, że gdyby nie zrobiła tego co zrobiła, Konoha mogłaby zostać zniszczona. I nie tylko przez Trzyogoniastą bestię, ale też przez wrogie nacje. Co do Kakashiego i Obito to, jak dla mnie, większą winę ponoszą Madara i Hiruzen - Madara manipulował a Hiruzen razem z Minato mogli zapewnić Kakashiemu fachową pomoc a nie ładować go do ANBU. Wojna wojną, ale, kuźwa, on był jeszcze dzieciakiem! W ogóle na jego miejscu, za to do czego doprowadzili jego ojca mieszkańcy Konohy, nawet małym palcem bym nie ruszyła, żeby bronić Liścia.
    Mój drogi Hokage, ależ się rozpisałam nie na temat!xD
    Wracając... Duet Kakuzu i Hidan rozśmieszył mnie do łez.
    Utakata jest w niezłych opałach. Współczuję mu, ale jego "zgraja dziwaków" również wywołała na mojej twarzy głupi uśmiech.xD
    Przy fragmencie z Obito odruchowo pomyślałam o Yamato, dopiero mangekyo wyprowadziło mnie z błędu. Biedna Fu, czym ona sobie zasłużyła? Chciała mieć tylko przyjaciela, towarzysza zabaw... Czekam jednak na twoją wersję starcia Obito z Kakashim. Czy nie będzie ani spotkania po latach ani żadnego starcia między nimi?
    Atmosfera gęstnieje, podoba mi się bardzo. Też mam wrażenie - i nadzieję - że już niedługo pojawi się Naruto i ostro namiesza.:)
    Czekam na więcej z niecierpliwością!
    Oh, prawie bym zapomniała! Jestem gotowa podpisać wszystkimi czterema kończynami petycję dotyczącą uśmiercenia Sasuke. Taaa, nie ma to jak kończyć komentarz taką prośbą, ale po prostu nie umiem się powstrzymać.xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja się cieszę, ze w Ogniu Konohy Sasek jest wkurzający. Miał być taki. Może nawet za bardzo mi wyszedł, bo podburzają mnie tu do linczu na nim xD

      Jeśli z Tobą jest coś nie tak, to miejsce nas wszystkich jest u czubków. Tyle zmarnowanego potencjału pobocznych postaci, a zamiast tego dostaliśmy jakieś ciulowe fillery o przyjaźni weeeeee i strusiu ninja. Nawet nie pamiętam co tam jeszcze było.

      Naruto wpadnie jak burza. Tak jak zawsze. Ale czy to przyniesie coś dobrego, czy nie... Na to musicie poczekać ;)

      Usuń
    2. Czekam na blondyna niecierpliwie!:) Mam tylko nadzieję, że jego talk-no-jutsu nie wkroczy za bardzo do akcji, bo dalej nie mogę przeboleć, że zmieniło ono nastawienie takich postaci jak Nagato, Konan, Obito czy samego Sasuke... Ja wiem, iż Naruto miało uczyć przyjaźni,miłości i tym podobnych wartości, ale żeby zmieniać niemal każdego złego w dobrego? Litości... Niemniej nawet jeśli ostatecznie postawisz na jego talk-no-jutsu, to nie przestanę czytać Ognia Konohy!:)
      Ten lincz na Sasku brałabym za komplement - w końcu dowodzi on, że idealnie oddałaś charakter jednego z największych buców w uniwersum Naruto.xDD
      Taaa... Tam było tyle zmarnowanego potencjału, że tylko siąść w kącie i płakać. Manga niby nie miała tych fillerów, ale jednak też nie zaspokoiła tylko podsyciła moją ciekawość.
      Okej, idę sobie teraz potruć na Zbawieniu. Podejrzewam, że masz już mnie dość?^^'

      Usuń
  6. ZABIJ SASUKE, PLS. Przecież to jasne jak słońce, że nikt go tutaj nie chce, nawet on sam. Sam siebie próbował zabić, skoro się dusił. Zrobisz wszystkim przysługę, jeśli się go pozbędziesz. I faktycznie jak ktoś zrobi petycję, to się z chęcią podpiszę.

    Tak samo jak Sayuri Shirai uważam wątek Nagato, Yahiko i Konan za niesmaczny. Nie rozumiem jak można użyć ciało przyjaciela w taki sposób. Oni dosłownie potraktowali Yahiko jak Orochimaru traktuje wszystkie swoje nowe ciała. Tak się z kimś bliskim nie postępuje. Dodatkowo w ogóle nie rozumiem tego, jak niby Naruto był w stanie zmienić ich podejście. Przez cały ten czas byli dosłownie źli, mordowali ludzi, robili wszystkie te okropności, a tutaj nagle pojawia się Naruto, kopie Nagato w tyłek, mówi o pokoju, a Nagato nagle stwierdza, że Naruto ma racje. Z Obito zresztą to samo. Ja wiem, że talk no jutsu Naruto jest na boskim lvl, ale to już czasami jest przesadą.

    Co do Rin, to także za nią nie przepadam. Rozumiem, że został w niej zapieczętowany Trzyogoniasty i bała się, że kiedy wrci do Konohy, Trzyogoniasty zostanie wypuszczony i zniszczy wioskę, ale to nie usprawiedliwia jej zachowania. Przez to, co zrobiła, Kakashi przez długi czas nie był w stanie poradzić sobie z jej śmiercią, bo się o nią obwiniał. Dosłownie płakałam, kiedy widziałam, jak próbuje zmyć z ręki wyimaginowaną krew albo kiedy w trakcie walki, kiedy używał Chidori nie był w stanie zaatakować wroga, bo przypominał sobie o Rin. Przez to, co zrobiła, przeżył traumę. Mogła sama się zabić albo jeśli tego nie była w stanie zrobić, po prostu pójść do którejś z wiosek i tam spróbować wypuścić Trzyogoniastego.

    Czyli po tym rozdziale pozostaną tylko dwaj Jinchuriki, Bee i Naruto (chyba dobrze policzyłam, prawda?) Uważam, że w anime zdecydowanie za mało było pokazanych Jinchuriki i zdecydowanie za krótko. Naprawdę polubiłam Utakatę i Fu, a byli oni ukazani jedynie w jednym Arcu i później na wojnie. Yugito Ni była chyba pokazana jedynie w trakcie złapania jej, to samo Roshi i Han. Yagura też był ukazany w znikomej ilości. Czyli zdecydowanie za mało Jinchurikich dał nam ten Kishimoto.

    Jeszcze raz tak napiszę o tym Sasuke, na wypadek gdybyś zapomniała początek komentarza. XD ZABIJ GO, PROSZĘ.

    Jakby ktoś potrzebował jakichś fajnych fanfiction o Sakurze, to się polecam. Przejrzałam praktycznie wszystkie opowiadania na fanfiction.net i na Ao3 do mniej więcej 2010 roku. Mam zapisanych około 150 opowiadań, więc jakby ktoś był zainteresowany, mogę przesłać listę. Sama też z chęcią przeczytam jakieś nowe, więc też możecie polecać. :D

    Pozdrawiam ciepło i życzę weny. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaaa ja chce ją chce ją chce. XD może znajdę coś do tłumaczenia *. *.
      Droga Eleine, czy mogłabyś napisać do mnie w tej sprawie : wiktoriastepien1708@gmail.com? Czekam z niecierpliwością.

      Sayuri7, ty łączysz ludzi XDDDDDD

      Usuń
    2. Zrobiłam dokument google z listą. Możemy współpracować w tym względzie i wszyscy podzielić się swoimi ulubieńcami. Ustawiłam tak, by każdy kto ma link mógł edytować plik, więc śmiało edytujcie i dodawajcie. :D

      https://docs.google.com/document/d/12NyJBHz2JHvzUYQSqDOlA1pX4lw9YVCby19hkT-evIM/edit?usp=drivesdk

      Usuń
    3. Koniec wątku Saska! Kurde muszę teraz nad tym myśleć. Nigdy nie myślałam, że nadejdzie dzień, kiedy będę powstrzymywać się przed uśmierceniem go w opowiadaniu :o

      Fajny pomysł z listą. Kurde wychodzę na zwyrola, bo z tego co mam zapisane 2/3 to erotyki xD Po prostu inne teksty, tak jak pisała mi kiedyś Eriko, czytam na bieżąco i nie zapisuję, jeśli nie zwalają mnie z nóg.

      @Eleine Dobrze liczysz. Został Bee i Naruto. Zobaczymy co przyniesie rozdział 24 ;>

      Usuń
    4. Wybacz, że otworzyłam Puszkę Pandory z tym Sasuke. xD Ale sama rozumiesz - śmierci Sakury (raczej) nie dostanę, Itachi (raczej) i tak umrze, to wyraziłam najbardziej prawdopodobne z moich życzeń. ^^

      Usuń
    5. Nie ma sprawy. Jakby nad tym pomyśleć, to na końcu ma tylko jedno zadanie, ale pasuje do niego najlepiej. Także może na samym końcu wpierdolą go szynszyle, czy coś xd

      Usuń
    6. O Boże, tak! Niech go wpierdolą szynszyle. Sasuke dostanie taką śmierć, na jaką zasługuje. Chociaż zaczynam się zastanawiać, czy szynszyli nie szkoda.

      Też czytam erotyki i na liście też są erotyki (Okazuje się, że Sakura ma Kekei Genkai, które odblokuje jej się, jeśli przeżyje ogromną przyjemność, a ma jej w tym pomóc... Shisui XD) Więc na listę pasuje wszystko, co według nas zasługuje za uwagę. :P

      Usuń
    7. O KTÓRYM FANFIKU MOWA?! BO JA MUSZĘ GO PRZECZYTAĆ XD

      Usuń
    8. Hahah, wiedziałam, że zaciekawi. XD
      Stains on a name by dijayeah

      Usuń
    9. Ja tam bardziej stawiałabym na pożarcie przez lwy, a nie wpieprzenie przez szynszyle - lwy raczej się nie otrują, a szynszyle to delikatne zwierzątka.:( A czy na tej liście znajdę jakieś KakaSaku (coś mnie ostatnio wzięło na tą parkę.xD)? Gatunek obojętny, może być nawet erotyk.:D

      Usuń
    10. Oczywiście, że znajdzie. :D Chyba będę musiała dodać opisy do ff, bo ciężko samemu szukać.
      Na ten moment pamiętam 4 ff o KakaSaku. The Taste of Fire, Daughter of Fire, Strength in Her Sensei i The Good, the Bad and the Deadly (będzie ostry erotyk).

      Usuń
    11. @Ginny Właśnie szukam swoich ulubionych KakaSaku i tez je tam wstawię. I nie mam Cię dość, "zawracaj mi gitarę" ile chcesz ^^

      @Eleine dziękuję Ci DZIECKO MOJE ZŁOTE!

      Usuń
  7. Ooooo, też po stokroć dziękuję, na bank skorzystam!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Okay, 30 komentarz. Nigdy tyle tu tego nie było! Trzeba to uczcić. Może wrócimy do poniedziałkowych publikacji ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. Dorzucam swój komentarz do stosika ;)))
    W końcuuuu nowy rozdział *__* jaram się jak małe dziecko :D
    I Akatsuki zaczęło polowanie. Normalnie smutno mi się zrobiło przy scence z Fuu :( I raczej marne szanse, żeby Sakura uleczyła Itachiego :(
    Płyń z prądem, Sayu, nie ograniczaj się trzydziestoma rozdziałami XD tylko nam zrobisz dobrze, hie hie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko Sałatko, a cóż to za straszny lincz na biednego Sasuke? xD
    Ja oczywiście składam pokłony za jego kreację w tym opowiadaniu, jest idealnie przejrzysta i owszem, wzbudza frustrację, poniekąd też niechęć, ale dla mnie to zawsze będzie jedna z lepszych postaci, ja go kupuję i chyba bym nie chciała, żeby został brutalnie zamordowany tylko dlatego, że zrobił już wszystko co miał przewidziane. XD Szanujmy się!

    Bardzo przyjemnie czytało się fragmenty o poszczególnych członkach Akatsuki. Nie spodziewałam się, że tak mi tego brakowało, dopóki nie miałam okazji się przekonać. :D Konan od zawsze była jedną z moich ulubionych postaci i wątek z jej sposobem postrzegania Yahiko bardzo mnie zaskoczył. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a tutaj jest to przedstawione bardzo wiarygodnie i realnie. Aż mi się przykro zrobiło, dobra robota! :D

    Sakura, Sakura... O ile w kanonie bardzo za nią nie przepadam, tak tutaj jej relacja z Itachim i samo jej zachowanie podbudowują tą postać w moich oczach. Oby tak dalej i kto wie, może uda mi się ją polubić! :D

    Nad szablonem nie będę się rozpływać, bo napiszę odę pochwalną. Wszystkie w Twoim wykonaniu niesamowicie mi się podobają <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę zapchaj dziura ten rozdział. Albo to może ja i moje ciurkiem czytanie. W zasadzie to nie zwracaj na mnie uwagi. Ja tu sobie zostawie komemtarz i pójde dalej xD

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Sayuri7
podstrona