12 listopada 2018

10. Niesprawiedliwy los




Była noc. Biegłaś środkiem ulicy, a deszcz uderzał o kaptur płaszcza, który zazwyczaj nosiłaś na misje w zimniejszych regionach. To było dobre, bo dźwięk kropli wody tłumił inne odgłosy.
Cała wioska opustoszała. Okna domów i lokali spowijał mrok. Nieliczne latarnie i lampiony oświetlały łagodnym półmrokiem uśpioną osadę i ciebie przedzierającą się przez labirynt uliczek.
Zastukałaś w drewniane drzwi, od których całymi płatami odchodziła zielona farba. Wstrzymałaś oddech, a nieznośny, denerwujący jazgot rozbrzmiał po raz kolejny. Musiałaś oprzeć się o ścianę, czułaś zawroty głowy. Nawet nie sposób było myśleć nad przyczyną twojej dolegliwości. Wszystkimi siłami powstrzymywałaś swój organizm przed kolejnym omdleniem.
Mimo późnej godziny, mieszkanie Kakashiego mogło okazać się całkowicie puste. Był przecież dorosłym mężczyzną, w dodatku bez rodziny. Sekundy mijały, a ty zastanawiałaś się w jaki sposób będziesz mogła przetrwać dłużej, kolejne godziny i dni, jeśli ktoś tego nie powstrzyma. Może pójdziesz pod wodospad w Dolinie Końca? Jego dźwięki powinny uciszyć nieznośne szumy w twojej głowie. Przynajmniej na jakiś czas.
— Sakura? — Otworzył drzwi i mimo roztarganych włosów, spojrzenie miał trzeźwe i w pełni świadome. Wasze oczy się spotkały. Wiedziałaś, że nie spał.
Przeszłaś obok, bezceremonialnie wchodząc do mieszkania. Nie przejmowałaś się, że mógł mieć tu kobietę lub jednego z ANBU i omawiać coś bardzo ważnego i poufnego. Szczerze mówiąc, nie myślałaś w tej chwili za wiele. Od razu ruszył w ślad za twoimi krokami.
— Kakashi, ucisz to!
— Co takiego? Nie krzycz. Jest noc.
Wyraz jego twarzy zmienił się i zniknął z niej cień niepewności. Wyglądał na znudzonego i zmęczonego, niemal jak zawsze odkąd został twoim nauczycielem. Poczułaś w sobie małą wściekłość. Nie potrafiłaś myśleć, że nie ma pojęcia w jakim położeniu się znajdowałaś, ani że twoja czaszka lada sekunda może roztrzaskać się na tysiące małych kawałeczków. Zamiast tego, poczułaś złość. Złapałaś jego twarz w dłonie i zrównałaś wasze spojrzenia. Zmrużył oczy, uzmysławiając sobie jak niespokojnie drży emitowana przez ciebie chakra. W sekundę pojął, że nakazujesz użyć mu dojutsu. Wślizgnął się do twojej głowy i poczułaś jego dezorientację.
— Ucisz to, na Boga. Jeśli musisz to wyłącz wszystko. Dłużej nie wytrzymam.
Słysząc desperację w twoim głosie, nie był delikatny. To nic, chciałaś tylko znów móc myśleć.
Wszystko wyglądało jak za pierwszym razem. Ponownie unosiłaś się gdzieś nad waszymi rzeczywistymi ciałami. Nawet nie starałaś się śledzić kroków jego duchowej formy, niczego nie zataiłaś, chociaż wcale nie próbował zagłębić się w twoje myśli i wspomnienia. Chciałaś mu pomóc, więc skupiłaś się na dźwięku i prowadziłaś go do źródła krok po kroku, jak po nitce do kłębka.
Po około godzinie odsunął się od ciebie. Zauważyłaś, że na jego ramionach były ślady krwi, podobnie jak pod twoimi paznokciami. Nie miałaś pojęcia, że włożyłaś w to tyle siły. Nadal byłaś otumaniona, a twoje ciało drżało niczym liść na wietrze, ale nieznośne dźwięki ustąpiły. Nic innego cię nie obchodziło.
— Skończyłem. I jak?
— Niebo — szepnęłaś.
— Posłuchaj. Mam jedno oko i mój sharingan jest słabszy w porównaniu... z jego oczami. Stłumiłem to, na ile umiałem, ale szmer pozostanie. I co?
Zdziwiłaś się, że tak łatwo zaakceptowałaś prawdę. Już wcześniej czułaś, że to właśnie on, starszy brat Sasuke, stoi za wszystkim. To jego głos szeptał w twojej głowie.
— Tylko... Coś cichego, bardzo. Nie mogę nazwać tego nawet szmerem.
Chyba się uśmiechnął, ale w mroku nocy nie mogłaś tego stwierdzić. Dodatkową przeszkodą była jego maska.
— Długo to trwało?
— Od dzisiejszego popołudnia, chwilę po naszym spotkaniu. Zaczęło się znienacka i było tak cholernie głośne i przerażające, że nie mogłam myśleć. Chwilę później zemdlałam.
— Powinniśmy o tym komuś…
— Nie! — Spojrzałaś na niego wrogo. Jeszcze parę lat temu nie przyszło ci na myśl, że będziesz w podobny sposób traktować swojego senseia.
Czułaś, że to tajemnica, której nie możesz wyjawić nikomu. Nawet nie myślałaś o przesłuchaniach, jakie zgotowałoby ci ANBU na rozkaz Kage.
— Czy nie sam najpierw kazałeś mi milczeć?
— Nie zdawałem sobie sprawy z dodatkowych konsekwencji jego jutsu — odpowiedział. Miał opanowany głos, który kontrastował z twoimi krzykami.
— Jeśli chcesz to proszę, droga wolna. Wiedz jednak, że po tym przestaniesz dla mnie istnieć.
Rozszerzył oczy i przez sekundę wydawało ci się, że zmroziły go twoje słowa.
— Dobrze, dobrze! Nic nie mówiłem. Obiecaj jednak, że jeśli coś ponownie się stanie, to do mnie przyjdziesz.
— Masz to jak w banku.
Wydawał się rozluźnić.
— Jak mogę ci podziękować? Mam u ciebie dług.
— Przestań. Sakura, jesteś moją przyjaciółką. Zawsze zrobię wszystko, co będzie mogło ci pomóc.
— Odezwę się jutro. Pół nocy będę się modlić, żeby to nie wróciło. — Zaśmiałaś się nerwowo.
Kakashi zagrodził przejście. Dopiero w świetle księżyca zauważyłaś, że wyglądał bardzo źle, jakby i jego coś trapiło.
— Jest trzecia w nocy, a ty masz do przejścia pół wioski. Poza tym pada i to cholernie mocno. Zostajesz dziś u mnie. Nie mam sumienia cię wyganiać.
— Ale śpię na...
— Tak i co jeszcze? — przerwał. — Chyba musiałbym leżeć nieprzytomny lub umierający, żeby pozwolić kobiecie spać na podłodze. Poza tym jesteś młoda, twój kręgosłup jeszcze się kształtuje. O nie!
Przytaknęłaś, myśląc jak dobrze było mieć kogoś bliskiego na wyciągnięcie ręki.
— Za to ty jesteś stary i lada chwila plecy mogą ci wysiąść.




Ciekawe, co by zrobiła, otwierając teraz oczy? Mając przed sobą całkowicie obcą twarz, nawet nie zwróciłaby uwagi na jasne włosy ani oczy, z których jedno było czerwone niczym krew.
Na zewnątrz noc powoli ustępowała szarości poranka. Świergot ptaków powoli rozbudzał osadę. Kakashi siedział na podłodze przy łóżku w jego sypialnie, na którym spała Sakura. Oparł przedramiona na materacu, a dłońmi podpierał brodę.
Zejdę przez nią na zawał.
Przestraszyła go dziś nie na żarty. Na szczęście sprawa nie okazała się tak poważna. Niemal przerwał jej połączenie z Itachim. Nawet nie miał odwagi gdybać czego może od niej chcieć. Pamiętał tego chłopca i grzech, do którego go zmuszono. Chyba nigdy nie będzie w stanie myśleć o nim tylko jak o mordercy.
Nie przeszkadzało mu, że niespodziewany gość zajął łóżko. Nie przespałby kolejnej nocy, wciąż na nowo snując w swojej głowie historie, które nigdy nie miałby prawa bytu. Spojrzał na nią i pomyślał, że gdyby miał z pięć lat mniej, może wtedy byłoby to właściwe.
Zejdź na ziemię Hatake, już świta.




Ranek był cichy i jasny. Żółte światło wpadało przez świetlik w sypialni Kakashiego przywracając ciemny pokój do życia.
Nie zaznałaś spokoju tej nocy. Obudziłaś się wcześnie, gdy pierwsze promienie słońca musnęły twoją twarz. Leżałaś wystraszana i płocha jak leśne zwierze. Czekałaś tylko, aż znów zaczniesz słyszeć lub widzieć jakieś omamy.
Zasłoniłaś oczy dłonią, a myśli kłębiły się pod różowymi włosami.
Jak długo to jeszcze potrwa?
Czułaś się jak za dziecięcych lat, kiedy byłaś wiotka i chorowita. Całkowicie nie miałaś panowania nad swoim ciałem i jego ekscesami.
Cholera, teraz oddałabym wiele, żeby znów być tą bezwartościową smarkulą, której nikt nie zauważa. 
— Daj spokój, bo będzie tylko gorzej. — Kakashi stał w progu drzwi z kubkiem w ręku, jednak jego maska nadal znajdowała się na swoim miejscu. Wystraszył cię, pojawiając się znienacka, choć jako shinobi powinnaś mieć bardziej wyczulone zmysły. 
— Tak myślisz?
— Jestem tego pewien. To jak ze świeżą raną na ciele, nie warto tego rozdrapywać.
— Skoro tak mówisz, sensei.
Wciągnął chlust powietrza, za szybko i zbyt nierozważnie i rozkaszlał się.
— Naprawdę tak ci do tego tęskno?
— Hm?
— Nawet nie próbuj do tego wracać. Mów mi Kakashi, jakoś przez ostatnie dni to ci nie przeszkadzało.
— Skoro tak chcesz.
— Tak właśnie ma być. Chcesz kawy?
Tego nigdy nie mogłaś sobie odmówić, choćby i sam Orochimaru zaproponował ci kubek.


Mogłabyś być uczniem Kage i pretendentem do pozycji ordynatora szpitalu, ale nadal byłabyś tą samą Sakurą, która próbowała ściągnąć maskę z twarzy Kakashiego i wplątywała się w głupie historie. Tak jak wtedy, kiedy uciekłaś z domu na parę godzin, chociaż matka krzyczała za tobą, że Konoha to wioska zabójców.
Nie potrafiłaś oprzeć się tajemnicy. Zwłaszcza, kiedy głos całkowicie zamilkł i nic cię nie powstrzymywało. Konsekwencje wydawały się o niebo bardziej błahe. Ręce już nie drżały, kiedy rozwinęłaś kartkę papieru, a oddech był zadziwiająco opanowany i spokojny.
Zawahałaś się w ostatniej chwili, pieszcząc palcami biały papier. Gdybyś odłożyła kartkę, może wszystko wróciłoby do normy. Może za parę chwil znów stałabyś się dziewczyną, której nikt nie zauważa. Przemierzającą ulice wioski niczym cień rzucany przez twoich kompanów. Czy nie tego jeszcze chwilę temu tak bardzo pragnęłaś?
Ale to już nie ja.
Papier zaszeleścił w twoich dłoniach.

Misja rangi S #356-02-29
Klan Uchiha, z Uchiha Fugaku (pierworodny głównej gałęzi) na czele, podejrzani są o poglądy rewolucyjne, godzące w interesy i bezpieczeństwo, zarówno cywilne jak i militarne, Konoha-Gakure. Zlecona inwigilacja klanu.
Misja zlecona: Uchiha Itachi, oddział 8, bezpośrednie zwierzchnictwo: Hokage.
Podpisano: Sarutobi Hiruzen

Raport misja rangi S #412-08-05
Udaremniono próbę przejęcia głównej Świątyni Ognia. Ujęci sprawcy pochodzą z klanu Uchiha, twierdzą, że jest to kwestia przypadku, a (zbiegli i nie odnalezieni, brak informacji o nazwiskach) wspólnicy nie mają nic wspólnego z ich rodziną. Uchiha Fukaku nie przyznaje się do jakiejkolwiek winy ze strony swojego klanu, jednocześnie odmawia przeprowadzenia testów z pomocą genjutsu Badacza Myśli. Uchiha Shiro oraz Uchiha Setsu zostali przekazani pod nadzór Policji Konoha i obecnie znajdują się w areszcie domowym.
Podpisano: Uchiha Itachi, oddział 8, bezpośrednie zwierzchnictwo: Hokage.

Raport misja rangi S#102-12-11
Udaremniono zamach stanu, głównym inicjatorem był Uchiha Fukaku (przywódca, pierworodny głównej gałęzi) oraz Uchiha Matashi (kapitan Policji Konoha, pierworodny drugiej gałęzi klanu, brat cioteczny Uchiha Fukaku). Wniosek o rozwiązanie Policji Konoha przyjęty i niezwłocznie zatwierdzony przez Hokage dnia 11-12.
Podpisano: Sarutobi Hiruzen oraz Uchiha Itachi, oddział 8, bezpośrednie zwierzchnictwo: Hokage

Misja rangi S#104-12-12
Zlecono eksterminacje klanu Uchiha.
Misja zlecona: Uchiha Itachi, oddział 8, bezpośrednie zwierzchnictwo: Hokage.
Podpisano: Sarutobi Hiruzen

Raport misja rangi S#104-12-12
Uchiha Itachi wykonał zadanie dnia 12.12. Misja zakończona powodzeniem, jedyny ocalały, Uchiha Sasuke, nie stanowi zagrożenia.
Podpisano: Sarutobi Hiruzen

Adnotacja do dokumentu Raport S#104-12-12
Uchiha Itachi oficjalnie zostaje usunięty z oddziału 8 anbu (co następuje - odbiera mu się przywileje i range dowódcy) oraz jego nazwisko zapisane zostało w Książce Bingo. Dożywotni zakaz wstępu na teren Konoha-Gakure. Poszukiwany w obrębie Kraju Ognia, żywy lub martwy.
Podpisano: Sarutobi Hiruzen

Kamienica, w której przyszło ci mieszkać, była z gatunku tych cichych i niepozornych. Żaden z lokatorów nigdy nie sprawiał problemu, cały budynek działał na zasadzie życzliwości i niemal zerowego kontaktu z sąsiadami. Przez opasłe, betonowe mury nigdy nie prześlizgnął się żaden szmer, krzyk, a nawet podniesiony głos – były wystarczająco grube, aby zagłuszyć niemal wszystko. Mimo to spazmatycznie otwierałaś usta, łapiąc hausty powietrza, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Szloch dusił twoją krtań niczym niewidzialne ręce wszystkich tych pieprzonych Hokage.
Jak mogli mu to zrobić?
Nawet ty nienawidziłaś go po cichu przez te wszystkie lata. Jako niewinne dziecko, razem ze swym dziecięcym rozumkiem i myślami, pragnęłaś jego śmierci. Wiedziałaś, że na to zasłużył i takie rozwiązanie było czymś oczywistym i sprawiedliwym. Wioska wykreowała obraz Itachiego jako psychopaty, nie godnego miana człowieka, mordercy rodziny. Cała ta pieprzona hołota starszyzny i władców kazał Sasuke traktować swojego brata jak najgorszego śmiecia na tej ziemi i nienawidzić go do białej gorączki.
Cicho już.
Płakałaś nad jego losem, a razem ze łzami ulatywały z ciebie wszystko, co miało kiedykolwiek jakiś sens. Nigdy nie czułaś takiego żalu. Smutek po odejściu Sasuke, kiedy świat zaczynał i kończył się na tobie, był niczym dziecięca błahostka. W dłoniach miałaś dowód na zniszczenie życia osobie, która postawiła wioskę ponad siebie i swój klan. Wioskę która chwilę później całkowicie się go wyparła.
Pociemniało ci przed oczami i osunęłaś się na podłogę całkowicie pustego mieszkania, w absurdalnie cichej kamienicy — niczym domu duchów. Jedynym bodźcem, który do ciebie docierał był szept gdzieś z tyłu głowy, który tym razem wpuściłaś dobrowolnie.
Jest za późno, żeby czegokolwiek żałować. Nie powinnaś była tego zobaczyć.
Tak mi przykro.
Wiedziałaś, że nikt poza tobą nigdy nad nim nie zapłacze.

🔥🍳(•/_\•’ )

Tak! Krótko wiem, ale czy to nie było piękne zakończenie pierwszej serii? Sakura poznała sekret Itachiego. Trawi ją tak niesamowity żal, że może tylko zapłakać nad jego duszą, którą starszyzna przehandlowała za dobro wioski. Poza tym, planuje dodać za tydzień dwie części. Będą to krótkie rozdziały specjalne uzupełniające fabułę. Nie martwcie się, żadne informacje lub sprostowania, a fabuła, fabuła i jeszcze raz fabuła!

A teraz obiecana niespodzianka! Zapraszam na nowego bloga Zbawienie na sprzedaż, na którym widnieje notatka informacyjna. Bardzo proszę o poświęcenie dwóch minutek i przeczytanie jej. Kiedy ruszy tam pierwszy rozdział? Szczerze mówiąc, to zależny od Was. Sami dowiecie się dlaczego. O Odnajdź mnie w mroku nie musicie się martwić (przynajmniej chwilowo), bo mam pięć rozdziałów naprzód czekających na kolejne poniedziałki naszego pięknego życia. Do zobaczenia na drugim blogu!

Zmieniłam trochę wygląd bocznej kolumny. I jak? Lepiej, kiedy nie trzeba wchodzić w "spis treści"? Jak dla mnie bardziej przejrzyście.

18 komentarzy:

  1. Pomimo, że krótko, to myślę, że większa ilość mogłaby całkowicie odebrać cały urok tego rozdziału. Był smutny, bardzo smutny i aż do teraz czuję go. I wiedziałam! Wiedziałam, że z Kakashim będzie coś konkretniejszego! Coś mnie tknęło, że nasz staruszek zwróci na nią uwagę w ten sposób. Tylko bardzo nie leży mi sposób, w jaki zwraca się do Sakury. "Dziecko" tak bardzo do niego nie pasuje.
    Wyłapałam kilka literówek, ale za nic już nie mogę ich znaleźć. Pojedyncze literki gdzieś uciekły w paru miejscach.

    Końcówka serii naprawdę trafiona w sedno. Co prawda nie jestem przekonana do dzielenia opowiadania na kilka głównych części, w których przeważnie dąży się do określonego końca. Ale posiada to swój urok, który potrafię zrozumieć.
    Cieszę się, że nie będzie żadnej przerwy dłuższej miedzy serią 1, a 2, dlatego nie przeszkadza mi to. :)

    Rozdział bardzo dobrze się czytało, pomimo swojego humoru. Takich też potrzeba.~
    Z wielką chęcią też zajrzę na nowego bloga!

    Ah, spis rozdziałów w kolumnie zdecydowanie działa na plus. :3

    Pozdrawiam!~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki mówisz? Postaram się przepatrzyć rozdział pod tym kątem, obiecuję ^^

      Nie ukrywam, ze KakaSaku zajmuję szczególne miejsce w moim sercu, ale nie w tym opowiadaniu. Może gdzie indziej to rozwinę, mam już parę pomysłów ;)

      Szczerze, to początkowo nie miałam określonej ilości rozdziałów. Później zaczęłam je publikować i wydawały mi się za krótkie. Kiedy je zwiększyłam i poukładałam, to zamknęłam je w seriach i tak zostało.

      Dziękuję za komentarz ;3

      Usuń
    2. Oh, no to piąteczka kochana! Również mam szczególną słabość do KakaSaku. <3 I już nawet wiem gdzie! Czekam! :D

      A, no to teraz już wszystko wyjaśnione. :3

      Usuń
  2. oh my człowieka nie ma na chwilkę a tu już się dzieje tyle rzeczy D:
    klepię sobie miejsce wrócę jak się ogarnę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra, jestem, nawet nie zauważyłam ile mnie tutaj ominęło, ale w końcu znalazłam rozdział na którym skończyłam. włączyłam sobie kompilację openingów z naruto shippudena, mam klimacik, lecimy z koksem XD

      rozdział 3 - biedny deidara, obrywa praktycznie za nic. nawet od sakury mu się dostało. sakura zachowuje się trochę jakby była naćpana albo w innym wymiarze, ja jestem zdziwiona, że itachi albo sasroi jej nie zdzielił bez kitu. kakashi mnie zirytował, widzę że będzie tutaj przedstawiany jako zramolały dziadyga, który traktuje swoich podopiecznych jak bachory, które nic nie umieją. a może to tylko sakurę, bo jest kobietą i jakby nie patrzeć jako młody genin nic praktycznie nie umiała?

      rozdział 4 - cieszę się, że sasori dostrzega potencjał sakury, ale też za bardzo nie wywyższa jej umiejętności, taki realizm to dobra rzecz w fanficzkach. biedny itachi, tylko mu zwalają problemy na głowę, jakby już i tak nie miał spierdolonego życia XDXDXD ooo deidara ty chuju nie obrażaj mi itachiego, chodź na solo kutasiarzu będziemy się napierdalać na gołe klaty :I
      "Jej widok nieco go się uspokoił. " - o co chodzi w tym zdaniu bo się zgubiłam, chyba powinno być że jej widok nieco go uspokoił?
      jak wyobraziłam sobie że sasoriego dopada starcza depresja i sobie tak rozmyśla o przemijaniu wyglądajać nadal jak 16 letni gówniarz to zachciało mi się śmiać XDDD złoto

      rozdział 5 - w sumie fakt, kakashi strasznie pasuje do anbu nie patrząc nawet na umiejętności tylko na charakter + kocham ich maski i stroje są mega seksi hoho. w tym co mówi sakura jest dużo prawdy, w sensie strasznie w naruto brakowało mi silnych kobiet. nie przeciętnych tylko naprawdę silnych, które budziłyby strach. ale to chyba problem wielu serii, mało jest takich kobiecych postaci co jest smutne. cieszę się, że chociaż naruto został mniej więcej taki jak w kanonie, jego ufność i lekka głupota okraszona szerokim uśmiechem i optymizmem trochę rozluźnia ciężką atmosferę ficka

      rozdział 6 - powiem ci ze na razie wyczuwam w tym ficzku silniejsze kakasaku niz itasaku haha XD o chryste, ale się skrzywiłam widząc "konnichiwa. nie obraź się, ale takie wetknięte zwroty z japońskiego (oprócz oczywiście nazw własnych, imion czy honoryfikacji "san" "kun" "senpai" których po prostu nie sa się przetłumaczyć itp) kojarzą mi się z fanfickami 12 letnich dziewczynek. strasznie to zgrzyta szczególnie biorąc pod uwagę fakt jak dojrzale i podniośle jest pisane to opowiadanie. "Czyjego polecenia, dziecko?" a potem "smarkula" - ooo kakashi ty chuju, wyjebałabym ci XD strasznie lubię jak z sakury wychodzi drapieżnik, go gurl, nie da sobą pomiatać.

      rozdział 7 - oho, pan wielki sasuke się w końcu pojawił, nie tęskniłam. kakashi przestań z tymi dziećmi, wkurwiasz mnie XD ło, pogłaskał ją, a nawet przytulił KAKASAKU TAK ŁADNIE SIĘ ROZWIJA, z tego co widziałam ktoś zamówił chyba u ciebie partówkę kakasaku, ciesze się, będziesz mogła się wyżyć, bo widzę, że cię ciągnie do tego shipu. sakura zostaw naruto, co mu zostanie w życiu jak nie będzie mógł gonić za swoim mrocznym bojfrendem sasuke XDDD on tego nie robi dla ciebie więc zluzuj majty. jak sasunaru/narusasu nigdy mi nie podchodziło tak naprawdę nie mogę się nie zgodzić, że to ewidentny największy kanon w "naruto" XDDD kisiel tak dobrze napisał ich romans w porównaniu do reszty kanonicznych shipów, że tylko mu idzie przyklasnąć, jestem na 99% pewna, że jakby mógł to naprawdę skończyłoby się to na kanonie sasunaru bo te debile dbają tylko o własne dupy nawzajem

      Usuń

    2. rozdział 8 - tutaj napisałaś "pein" a wcześniej było "pain". musisz się zdecydować na jedną formę zapisu :< strasznie lubiłam broship kisame i itachiego. zawsze jak widzę z nimi fanarty (nie, nie yaoi, chociaż takimi też nie gardzę *kaszel gruźlika*) to sie uśmiecham. ja zawsze miałam wrażenie, że orochimaru wręcz pragnie, żeby sasuke mu ojebał dicka. bez kitu, między nimi zawsze bylo takie seksualne napięcie XDDDD black wyjdź. co do boruto to ja oglądam dla nielicznych scen z sakurą i dla shikadaia i inojina. strasznie ich lubię, a inojin jest taki śliczny holy shit. tak bardzo nie mogę się doczekać żeby zobaczyć jak będzie wyglądał jako nastolatek, mam nadzieję, że będzie miał długie włosy hhhh. co do sarady to mam z nią trochę love hejt, bo czasami zachowuje sie irracjonalnie, ale i tak chouchou wkurwia mnie najbardziej. w sensie wiesz zrobili z niej typową grubą laskę, która jest jak "NIEWAŻNE JAK WYGLĄDAM JESTEM I TAK ZAJEBISTA I KAŻDY NA MNIE LECI" chuj że nic sobą nie reprezentuje i też kiepski z niej shinobi X'''D już nawet nie wspomnę, że boruto to jakaś genetyczna pomyłka, stary weź się. nie pdooba mi się ani klimat boruto ani jak to jest zaplanowane, bo widać że pomimo iż dzieciaki się opierdalają to naturalnie są geniuszami i muszą przewyższyć poprzednie pokolenie. strasznie też brakuje mi klimatu naruto. tego mroku i tajemnicy. boruto to raczej wieczorynka dla przedszkolaków. i też dobija mnie to "w naruto to sakura i naruto uganiali się za dupą sasuke a w boruto to sarada i boruto uganiają się za dupą mitsukiego" LIKE XDDD MOŻE COŚ BARDZIEJ ORYGINALNEGO? NIE? OK. ale mitsukiego lubię bardzo, jest bekowy i ślicznuni. ALE SIĘ ROZPISAŁAM, NO ALE MNIE TROCHĘ NOSI XDDD

      rozdział 9 - "– Gdzie są czasy, kiedy byłaś grzecznym i uroczym dziewczęciem?" - minęły dawno temu, zresztą jak się tak zachowujesz względem niej to się nie dziw, że cię tak traktuje chociaż i tak to jest zbytek łaski xD STRASZNIE MNIE WKURWIA TEN KAKASHI, SAYURI JAK MOGŁAŚ NO XD dobra itachi co jej tam pierdolisz w głowie / nad uchem / nad cycem / gdziekolwiek bo ci laska zeświruje, weź w końcu dupę w troki i zabierz ją z tej popierdolonej wioski

      rozdział 10 - wow, w sumie nie mogę rozgryźc kakashiego bo najpierw traktuje ją jak ścierwo i smarkulę, a potem nawet przytula, a teraz pomaga i mówi takie ładne słówka. ładne to kakasaku sayuri bardzo ładne, ale to chyba nie główny ship MAM RACJĘ? czekam na to itasaku jak pojebana XDDDD biedny itachi, moje biedne bubu, zawsze się będę nad nim roztkliwiać, szkoda że w mandze czekał go najgorszy los i w sumie to tylko cierpiał. BOŻE JAKA TO DOBRA POSTAĆ HRRRR.

      o, nadrobiłam, myslałam że mi to dłużej zajmie. co mogę ci powiedzieć historia rozkręca się na dobre, liczę na więcej momentów itasaku, bo już trochę jestem wygłodniała xD moja mała uwaga jeszcze to fakt, że piszesz tak niecodziennym stylem sprawia, że czasami ciężko się pokapować kto co mówi, szczególnie jak są rozmowy w grupie, musiałam parę razy zgadywać i sobie dopowiadać.

      lovuszki ~~

      Usuń
    3. Uhuhuhu, kocham ten Twój potok słów xD już już, będzie zaraz itasaku, obiecuje xD a UJ, mi się to Konnichiwa podoba, pasuje i dalej będę dwunastoletnią blogerka xDD
      Kakasaku się że mnie wyleeeeewa, ale nigdy nie lubiłam przechodzić od razu do rzeczy i tak miało wyglądać od początku. Tzn chciałam przede wszystkim opisać te wszystkie relacje, a bez czegos w tle wydawało mi się zbyt nudne.
      Postaram się nad tym popracować, żeby dialogi były czytelniejsze.
      ma być Pain! A kurna ciągle palce dostają jakiegoś pojebania połączonego z atakiem padaczki i ciągle zmieniają xD
      Ehhhhh, mam dużo ItaSaku w rękawie, ale wydaje mi się, ze za szybko to się skończy (mam konspekt na 30 rozdziałów), ale to jeszcze wyjdzie w praniu.

      Buziaki~

      Usuń
  3. Na początku się wytłumaczę: czytam Twojego bloga odkąd Temira zareklamowała go u siebie i jestem leniwą łajzą, bo go wcześniej nie skomentowałam! Wiem, kajam się, przepraszam, nie bij! ALE! Już będę się odzywać, obiecuję! Pomysł z narracją jest ciekawy, oryginalny. Historia mega, kocham malutki wątek kakasaku <3 to moja ogromna słabość, itasaku też lubię, dlatego teraz będę miała dylemat komu bardziej kibicuję. Tzn wiem, że to definitywnie będzie itasaku, no ale KAKASHI!!! Nie poradzisz. Jak Sakura się dowiedziała prawdy miałam taki smutek, aż było czuć jej żal... Z Tsunade się zrobiła łajza, troszkę rozumiem czemu, ale nie mogę pojąć, że mimo wszystko do tego dopuściła. Dobrze, że jest chociaż Kakashi. Reakcja Itachiego w poprzednim rozdziale na próbę przeczytania kartoteki mnie przeraziła. Nie spodziewałam się tego, myślałam raczej że może się ucieszy, że akurat ona pozna prawdę... Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy. Mam nadzieję, że nie zrobisz jakiejś miesięcznej przerwy między częścią 1 i 2. Wiem, że za tydzień 2 rozdziały specjalne, ale wiesz o co chodzi. I muszę ci powiedzieć, że obrazki i gify pod notkami to po prostu hit! Ten z poszukiwaniem Sasuke mnie po prostu zabił xD

    Mam jeszcze jedną sprawę, o ile to nie kłopot. Chętnie złożyłabym zamówienie na Twoim nowym blogu z one shotami, ale wolę pozostać anonimowa... Nie mam specjalnego konta google do blogów, a jedyną opcją w dodaniu tam komentarza jest właśnie konto google. Jestem słaba w te klocki, więc nie wiem czy mogę to jakoś obejść bez proszenia Cię o dodanie innych opcji podpisu w komentarzu, dlatego proszę. No ale jak nie to nie, najwyżej będę po cichutku czytać to co wrzucisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, dzień dobry! Możliwość dodawania komentarzy na "Zbawienie na sprzedaż" jest już aktualizowana. Wybacz, szczerze, to całkowicie zapomniałam o tej opcji. Już możesz spokojnie komentować ^^

      Usuń
  4. Rozdział chwytający za serce ;( za każdym razem, jak poruszana jest historia Itachiego, to jest mi strasznie przykro. Jak dla mnie to jest najtragiczniejsza postać ze wszystkich filmów, książek, gier, M&A itp. :O
    Dobrze, źe Sakura zdecydowała się przejrzeć papiery. Czekam na konfrontację ItaSaku. Malutki wątek KakaSaku też rozbudza wyobraźnię ;)
    Lecę zobaczyć Twój drugi blog i czekam na rozdziały specjalne i kolejną porcję fabuły ;)
    Pozdrawiam cieplutko! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Też mi się zawszę łezka w oku kręci, kiedy czytam o Itachi :(

      Usuń
  5. Rozdział bardzo smutny.
    Mi smej zawsze było żal Itachiego, że taki los go spotkał. Poza Sasuke chyba nikt nad nim nigdy nie zapłakał. No, poza rzeszą fanów.
    Czekam na rozwinęcie relacji ItaSaku. :)
    I fajnie, że zrobiłaś rozpiskę rozdziałów, jest czytelniej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy chyba pokochał Itachiego, kiedy poznał jego historię xD

      Usuń
  6. Dzisiaj niestety mój komentarz będzie krótki i dotyczyć będzie tylko tego rozdziału, bo nie dam rady skomentować też poprzedniego. Przepraszam i obiecuję poprawę w przyszłości. XD

    O matko, powiem ci, że moja buzia się cieszy, czytając fragment KakaSaku, gdyż jest to mój drugi ulubiony pairing w Naruto, zaraz po ItaSaku, i pomimo faktu, że u ciebie Kakashi jest nadzwyczaj wkurzającym dziadem, to moment, w którym stwierdził, że może gdyby był 5 lat młodszy, to mogłoby to być właściwe, był wprost cuuudowny. :D Jaram się, choć w sumie nie wiem, czy to może nie przez gorączkę. :P
    I prychnęłam śmiechem, jak Sakura powiedziała Kakashiemu, że ten jest stary i plecy mogą mu wysiąść. Świetnie, Sakura! :D

    Jestem zadowolona, że Kakashi nie chciał, by Sakura wracała do oficjalnego zwracania się do niego. Jest już w sumie dorosła i mimo że był jej mistrzem, to teraz są już bardziej jak partnerzy i współpracownicy, więc jak dla mnie ludzie w takim wypadku powinni mówić sobie po imieniu.

    Taaaa... rozumiem Sakurę, jeśli chodzi o moment, w którym poznała historię Itachiego. Wstyd się przyznać, ale ja zareagowałam na to gorzej. XD Jeszcze kiedy nie poznaliśmy jego historii, bardzo go lubiłam i strasznie przeżyłam jego śmierć. Mniej więcej w tym samym czasie poznałam jego historię i rzuciłam całą serię Naruto w cholerę. ^^ Na kilka lat zrezygnowałam, bo nie mołam się pogodzić z faktem, że kogoś tak świetnego spotkał taki okrutny los. Wróciłam do oglądania anime dopiero, jak seria się skończyła. :)

    Pozdrawiam ciepło i mam nadzieję, że następnym razem uda mi się u ciebie na drugim blogu zamówić partówkę. Co powiesz na NaruSaku? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dwa pomysły w głowie na NaruSaku, ale bardzo niekanoniczne, nie wiem czy wpasuja się w Twoje przyszłe zamówienia xD

      Ojjj, chora jesteś? Smuteczek :c zdrówka życzę ♥️

      Usuń
  7. Po pierwsze, to ja Cię tak ogromnie przepraszam za tą zwłokę! Normalnie mi się to nie zdarza, nigdy w życiu!
    Jestem tak szybko, jak mogłam! A więc bardzo wolno! :< Przepraszam, przepraszam, przepraszam.

    A teraz, jak już zobijałam czołem posadzkę, chciałabym wszem i wobec obwieścić iż rozdział podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich.
    Wiadomo czemu.
    Uwielbiam zalążki romansu bez względu na to, z kim tam Sakura miałaby się bratać xD
    Zajechało mi tu niezłym KakaSaku i było to tak przeurocze i budujące doświaczenie, że podejrzewam iż faktyczny romans tychże bohaterów spod twojej ręki wypadłby jako coś mega kosmicznego!
    No ale wracając na ziemię, ehkuum..
    Super, że Sakura tak emocjonalnie podeszła do tragedii Itachiego. Nie zamknęłą się na jego odczucia i los, nie wykazała zobojętnienia jak większość tych, która wiedziała.
    Doznałą ogromnego ciosu a przez to z pewnością będzie inaczej spoglądać na postać starszego Uchihy.

    Uwielbiam go u Ciebie. Jest taki przekochany i skrzywdzony, że aż chciałoby się go utulić xD
    CHCEM WIĘCEJ :<

    Pozdrawiam i gratuluuuuujeeeee świetnego opowiadania! (Drugiego bloga też, of cors! Ale zawsze pierwsze dziecko cieszy bardziej haha )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam nic się nie stało. Ważne, że jestes ♥️
      Prawda, Itachi miał być właśnie taki. Nie widzę go jako mordercy, ale młodego shinobi, którego Konoha wykorzystała. Najbardziej tragiczne jest dla mnie to, że zgodził się być kozłem ofiarnym, nośnikiem, na ktorym skupi sie nienawiść całej wioski :c

      Usuń
  8. Ten rozdział chyba przebił dotychczasowe. Inne też były świetne, ale... to już jest mistrzostwo! Nagromadzenie emocji wyszło tutaj poza skalę.

    Tak, jak inni komentujący tu napisali. Zaleciało tu nieźle KakaSaku. Kilka komentarzy temu, że ItaSaku shippuję jakoś od 3 dni. Kurwa, dzięki Tobie będę mieć chyba nowy sparing do shippowania. XD Co się ze mną dzieje? XD od jakichś 10 lat shippuję tylko i wyłącznie SasuSaku (jeśli chodzi o Sakurę; innym parom z Naruto, bez jej udziału, zdecydowanie mniej, nawet jeśli jakieś lubię), a teraz w ciągu kilku dni inne paringi z Sakurą zaczynają mi się podobać! Tzn. To nie jest złe. Będę mieć więcej blogów do czytania. XD

    Mam ochotę krzyknąć Kakashiemu, że wiek tak naprawdę się nie liczy! Ale stop! To nie w tym opowiadaniu, w tym to ma być Itaś! Niemniej jednak jego postrzeganie Sakury, które zmieniło się w ostatnim czasie, jest po prostu urocze, słodkie i widać jak brakuje mu kobiety w życiu. Biedny Kakashi...

    I jeszcze biedniejszy Itachi! To akurat prawda, tylko ona nad jego losem zapłakała. Bożu, ten jego uspakajający głos, żeby przestała płakać i że mu przykro... jaki on jest nadal kochany, wrażliwy i w ogóle. Mam ochotę go przytulić i nie puszczać! Nie mogę się doczekać kiedy Sakura to przytuli!

    Miałam nie komentować pod każdym rozdziałem, ale się nie da, choć paru słów zostawić, bo to, co się w nich odpierdziela, jest po prostu piękne.

    A, i wiesz jeszcze co? Przez to twoje prowadzenie narracji Sakury w taki, a nie inny sposób uroiłam sobie, że to wszystko o niej opowiada Itachi. Tak jakby zobaczył całe jej życie, a teraz opowiada o nim np. nad jej grobem. Ponure i smutne, ale dodaje jeszcze więcej dramatyzmu temu wszystkiemu.

    Dziewczyno, normalnie Cię kocham! <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon
Sayuri7
podstrona